Rozmowa ukazała się w „Nowej Europie Wschodniej”
NIKODEM SZCZYGŁOWSKI: – Krzysztof Czyżewski określił pana jako „człowieka z obrzeży”, samotnego intelektualistę, który stara się zachować dystans wobec otoczenia na tle niełatwej historii Słowenii. Z tej przyczyny narodowcy widzą w panu liberała, z kolei liberałowie – narodowca. Jak jest naprawdę? Jak pan się czuje w dzisiejszej Słowenii?
DRAGO JANČAR: – Musiałbym w tym miejscu rozpocząć polemikę, gdyż w sposób oczywisty nie postrzegam siebie jako narodowca, ale i nie jestem liberałem. Nie mógłbym w sposób jednoznaczny określić swoich poglądów politycznych, ale zgodziłbym się z Czyżewskim odnośnie do „bycia na marginesie”, na „obrzeżach”, jak właściwie każdy pisarz powinien być. Musimy jednak zapytać: czym są obrzeża, a czym jest centrum? Kiedyś działaliśmy na marginesie, później znaleźliśmy się w centrum uwagi, nasze teksty miały wpływ na ludzi, którzy wówczas stanowili centrum.
A jeśli chodzi o rzekomy „nacjonalizm”: dołożyłem wszelkich starań do dążeń niepodległościowych Słowenii, ale dopiero gdy było już ostatecznie jasne, że Jugosławia wyczerpała możliwości ku transformacji w demokratyczne państwo. Do ostatniej chwili próbowaliśmy rozmawiać o konfederacji i demokratyzacji Jugosławii, więc ten „nacjonalizm”, powiedzmy, miał wymiar wyłącznie w odniesieniu do mojej pozycji wewnątrz Jugosławii, chociaż nawet określenie tego w ten sposób będzie mocno naciągane.