Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Świat

Królestwo Żółtej Góry

Bir Tawil to obszar na pograniczu Sudanu i Egiptu. Bir Tawil to obszar na pograniczu Sudanu i Egiptu. Google Maps / Google

Wydłuża się kolejka chętnych na Bir Tawil, czyli 2 tys. górzystych km kw. na egipskosudańskim pograniczu, z niewyjaśnioną przynależnością państwową od przełomu XIX i XX w. Ani Sudan, ani Egipt nie są zainteresowane, wolą spierać się o dziesięciokrotnie większe terytorium dalej na wschód. To czyni Bir Tawil prawdopodobnie jedynym nadającym się do zamieszkania miejscem, do którego pretensji nie zgłasza żadne państwo. Przynajmniej istniejące, bo na terenie Bir Tawil właśnie ogłoszono powstanie Królestwa Żółtej Góry. Nie wiadomo, kto jest królem, pokazała się tylko premier Nadera Awad Nassif. Z jej nagranego w Odessie exposé wynika, że nowe państwo ma być islamską monarchią konstytucyjną i schronieniem dla wszystkich prześladowanych, zwłaszcza uchodźców, migrantów i bezpaństwowców. Niejasności wokół szlachetnie brzmiącej inicjatywy napędzają domysły, czy przypadkiem nie chodzi o wykrojenie miejsca dla Palestyńczyków albo element planu pokojowego dla Bliskiego Wschodu przygotowywanego przez obecnego prezydenta USA.

Królestwo Żółtej Góry nie jest tam pierwsze. Amerykanin Jeremiah Heaton twierdzi, że w 2014 r. wbił w piach Bir Tawilu flagę Królestwa Północnego Sudanu, mającego być prezentem na siódme urodziny córki, która chciała zostać księżniczką. Rok później flagę Rosji postawił tam podróżnik Dmitrij Żychariew, a w 2017 r. flagę Królestwa Dixit rozpostarł Suyash Dixit, indyjski przedsiębiorca z branży IT. Nasuwają się dwa pytania. Skąd tyle feudalnych tęsknot? I kiedy grających o tron pogodzi ktoś z ideą równościowej republiki?

Polityka 40.2019 (3230) z dnia 01.10.2019; Ludzie i wydarzenia. Świat; s. 11
Reklama