Izrael od kwietnia czeka na nowy rząd, nie udało się wyłonić większości w Knesecie mimo dwukrotnych wyborów parlamentarnych. Od tygodni za niemal pewne uważano także wybory trzecie, konieczne w przypadku braku większości po 20 listopada. Z powodu przedłużającego się impasu państwo działa na podstawie zeszłorocznego, niewiele zmienionego budżetu. Trudno myśleć o nowych inwestycjach, parlament nie ma czego uchwalać itd. Pozostał za to stary premier Beniamin Netanjahu, głęboko skłócony z potencjalnymi kandydatami na partnerów koalicyjnych.