Świat

Białoruś: sterylny parlament

Białoruski parlament wciąż bez przedstawicieli opozycji

Alaksandr Łukaszenka i jego otoczenie doskonale zdaje sobie sprawę, że jakikolwiek wynik wyborów parlamentarnych nie wpłynie na zasadniczą dynamikę relacji z Zachodem. Alaksandr Łukaszenka i jego otoczenie doskonale zdaje sobie sprawę, że jakikolwiek wynik wyborów parlamentarnych nie wpłynie na zasadniczą dynamikę relacji z Zachodem. Vasily Fedosenko/Reuters / Forum
17 listopada na Białorusi odbyły się wybory parlamentarne. Niespodzianek nie było – do parlamentu nie dostał się żaden przedstawiciel opozycji, ale masowych protestów też nie było.

Artykuł ukazał się w internetowym wydaniu Nowej Europy Wschodniej

Co do wyników tych wyborów, to większość analityków nie miała wątpliwości. Największą niewiadomą były dwa pytania. Pierwsze to: czy władze pozwolą dostać się do Izby Niższej choć jakiemukolwiek nawet minimalnie niezależnemu kandydatowi. Drugie: czy elita władzy bezwzględnie użyje aparatu administracyjnego i represji – jak to bywało wcześniej – w stosunku do opozycji politycznej. Odpowiedź na oba pytania brzmi – nie.

Kandydaci prorządowi tradycyjnie odegrali przypisane im role. Natomiast przedstawiciele białoruskiej opozycji i kręgów ruchów demokratycznych jeszcze przed kampanią podzielili się w nastawieniu do zbliżającej się kampanii. Jedni uznali, że w zachodzących od 2014 r. zmianach należy wszystkimi możliwymi środkami propagować swoje idee i w kampanii uczestniczyć, inni natomiast tradycyjnie opowiedzieli się za bojkotem tzw. wyborów. Z ponad 700 potencjalnych kandydatów do 110-osobowego parlamentu białoruska Centralna Komisja Wyborcza zarejestrowała 560. Prawie jedną trzecią stanowili kandydaci partii i ruchów opozycyjnych, jednak w większości były to osoby mało znane. Dwie jedyne przedstawicielki opozycji w parlamencie poprzedniej kadencji – Alena Anisim i Hanna Kanapackaja – nie zostały zarejestrowane.

Białoruski parlament nadal odpartyjniony

Samo głosowanie trwało sześć dni. Oprócz zasadniczej daty wyborów, 17 listopada, w dniach 12–16 listopada trwało głosowanie przedterminowe, które od lat budzi najwięcej pytań wśród niezależnych obserwatorów. Według oficjalnych statystyk frekwencja wyniosła ponad 77 proc., a w głosowaniu przedterminowym prawie 36 proc.

Reklama