Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Świat

Bloomberg na prezydenta

USA: Bloomberg na prezydenta

Michael Bloomberg Michael Bloomberg Roy Rochlin / Getty Images

Były burmistrz Nowego Jorku Michael Bloomberg powalczy o demokratyczną nominację w przyszłorocznych wyborach prezydenckich. Aby to ogłosić, w ubiegły piątek w jeden dzień wydał 30 mln dol. na telewizyjne spoty. Bardzo nie zbiednieje, bo jego majątek szacowany jest na ponad 51 mld dol. Ten przedsiębiorca z branży mediów, 12. najbogatszy człowiek świata według „Forbesa”, zapowiedział, że nie będzie zbierał pieniędzy na kampanię i sfinansuje ją z własnej kieszeni. Chce pokonać Trumpa i „odbudować Amerykę”.

Po demokratycznej stronie będzie więc ciasno. 77-letni Bloomberg dołącza do grona 17 kandydatów na kandydata i wzmacnia frakcję siedemdziesięciolatków: Bernie Sanders ma 78 lat, Elizabeth Warren – 70, a Joe Biden – 77. Start nowojorczyka najbardziej zaboli właśnie Bidena, bo obaj walczą o centrowych wyborców (Bloomberg był kiedyś republikaninem, ale np. popiera prawo do aborcji). Na pewno będą go atakować z lewej strony; Sanders już przestrzega przed kolejnym bogaczem, który chce sobie kupić wybory, a Warren obliczyła, że gdyby zrealizowano jej propozycje podatkowe, Bloomberg już w pierwszym roku musiałby oddać fiskusowi 3 mld dol. Nowy kandydat odpowiedział, że jako prezydent USA za swoją pracę będzie pobierał dolara rocznie.

Bloomberg zgłosił się późno – za dwa miesiące odbędą się pierwsze prawybory w Iowa. Co ciekawe, według sondaży prowadzi tam 37-letni Pete Buttigieg, niedawno nikomu nieznany burmistrz 100-tysięcznego South Bend. Miliarder zapewne odpuści zarówno Iowa, jak i prawybory w New Hampshire, i skupi się na tzw. superwtorku, 3 marca, gdy zagłosuje 12 stanów. Szanse na Biały Dom ma niewielkie, ale kto bogatemu zabroni?

Polityka 48.2019 (3238) z dnia 26.11.2019; Ludzie i wydarzenia. Świat; s. 12
Oryginalny tytuł tekstu: "Bloomberg na prezydenta"
Reklama