Świat

Jednak Trump? Ale może nie

Donald Trump Donald Trump Joshua Roberts/Reuters / Forum

To ciągle są najważniejsze wybory na świecie. W Waszyngtonie zaczyna przeważać opinia, że Donald Trump je w 2020 r. wygra. Stracił poparcie części wyborców z centrum, jednak sądząc z sondaży, trzyma się dość mocno w stanach swingujących (Ohio, Floryda, Pensylwania), które decydują o ostatecznym wyniku. Ma za sobą zjednoczoną Partię Republikańską, a większość Amerykanów ceni go sobie jako menedżera gospodarki, bo PKB rośnie, a bezrobocie jest rekordowo niskie. Jeżeli koniunktura się utrzyma, Ameryka nie wpakuje się w grubszą wojenną awanturę i nie padnie ofiarą poważniejszego ataku terrorystycznego, Trump przedłuży rządy o drugą kadencję.

Jego największy atut to słabość przeciwników. Demokraci są podzieleni i nie mają kandydatów do Białego Domu, którzy budziliby zaufanie, że sobie z nim poradzą. Lider stawki Joe Biden ma 77 lat i mnóstwo słabych punktów, w które uderzy propagandowa machina trumpistów. Jeżeli walkę o prezydencką nominację wygrają Bernie Sanders lub Elizabeth Warren, przywódcy liberalnej lewicy proponujący zmiany sensowne, ale rewolucyjne, będzie im trudno przekonać konserwatywnych wyborców z kluczowych stanów Midwestu. Zwłaszcza że Trump i jego Fox News codziennie straszą „socjalizmem”.

Na 10 miesięcy przed wyborami nie można jednak niczego przesądzać. Allan Lichtman z American University, który trafnie przewidział wyniki siedmiu ostatnich wyborów w USA, włącznie ze zwycięstwem Trumpa w 2016 r., przyznał, że tym razem woli nie bawić się w wyrocznię.

Polityka 1.2020 (3242) z dnia 29.12.2019; Ludzie i wydarzenia. Świat 2020; s. 11
Reklama