W Japonii szok: Carlos Ghosn, kiedyś ludowy bohater, który uratował od bankructwa Nissana, później najsłynniejszy aresztant, kiedy wychodziły na jaw jego kolejne machlojki finansowe oraz oszustwa podatkowe, dał nogę i na sylwestra objawił się... w Bejrucie. W kwietniu, wpłaciwszy kaucję 1,5 mld jenów, opuścił areszt, ale pod surowymi warunkami. Zabrano mu trzy paszporty, pilnowały go kamery, i nawet dodatkowo ochrona Nissana, miał praktycznie zakaz kontaktów, który dotyczył także odwiedzin żony – i cztery procesy na głowie, które miały ruszyć w tym roku.