Sąd apelacyjny w Lyonie uchylił wyrok w głośnej sprawie kardynała Phillipe’a Barbarina, zdaniem sądu nie działał w złej woli. W marcu 2019 r. Barbarin (69 lat) został skazany na pół roku więzienia w zawieszeniu za to, że nie poinformował policji o pedofilskich przestępstwach jednego z jego księży diecezjalnych. Chodziło o kapelana katolickiego harcerstwa, który przez 20 lat, do 1991 r., miał wykorzystać seksualnie ponad 70 chłopców, pracując w jednej z lyońskich parafii. Ksiądz (74 lata) został wydalony ze stanu duchownego w lipcu zeszłego roku i oczekuje na wyrok. Grozi mu kara do 10 lat więzienia.
Wyrok ma charakter precedensowy, bo nigdy żaden tak wysokiej rangi hierarcha rzymskokatolicki nie stanął we Francji przed sądem pod zarzutem zatajenia pedofilii. Barbarin przyznał, że pięć lat temu dowiedział się o pedofilu od jednej z jego ofiar, o czym poinformował Watykan, a księdza pozbawił funkcji. Jednak do winy się nie przyznał. Po wyroku skazującym oddał się do dyspozycji papieża Franciszka, który nie przyjął jego dymisji w oczekiwaniu na wynik apelacji. Wyznaczył jednak na miejsce Barbarina papieskiego administratora diecezji. Teraz, mimo uniewinnienia, kardynał zapowiedział, że znów zamierza prosić Franciszka o złożenie go z kościelnego urzędu. Batalia prawna w związku ze sprawą się nie kończy. Ofiary księdza pedofila zamierzają zaskarżyć wyrok uniewinniający kardynała. A w Watykanie krążą plotki, że sam Barbarin może się tu spodziewać ważnej funkcji.