Przez weekend do syryjskiej prowincji Idlib, na północnym zachodzie kraju, wjechało ponad 300 tureckich pojazdów opancerzonych – jest ich tam już ponad tysiąc. To reakcja na nową ofensywę rządowych wojsk syryjskich, które przy lotniczym i artyleryjskim wsparciu Rosji chcą odzyskać ten ostatni, niekontrolowany przez Damaszek bastion opozycji. Przy okazji dostaje się Turkom, którzy mają w Idlibie 12 tzw. punktów obserwacyjnych. Wszystkie są otoczone przez siły syryjskie. Turecki minister obrony Hulusi Akar zapowiedział, że jego armia nie zostawi stacjonujących tam żołnierzy.
Polityka
7.2020
(3248) z dnia 11.02.2020;
Ludzie i wydarzenia. Świat;
s. 11