„Pacjentem zero” na położonej na Morzu Egejskim wyspie była 40-letnia kobieta. Nie ujawniono jej tożsamości ani narodowości. Wiadomo, że przebywała na terenie Egiptu i Izraela. Greckie władze, które z powodu epidemii zakazały zgromadzeń publicznych, zamknęły szkoły i urzędy, objęły na razie kwarantanną najbliższą rodzinę kobiety, ale nie wprowadziły żadnych dodatkowych środków ostrożności – ani na wyspach Morza Egejskiego, ani w strefie wzdłuż granicy z Turcją.
Czytaj też: Idlib, największy kryzys humanitarny tego stulecia
Uchodźcy nie trafiają do statystyk zakażeń
W kraju zarejestrowano do tej pory 99 przypadków zachorowań na Covid-19, jest też jedna ofiara śmiertelna. Z greckimi statystykami jest tylko jeden problem. Nie obejmują zbliżającej się powoli do 200 tys. liczby migrantów, którzy w ostatnim czasie przeszli przez granicę, dostali się na którąś z najbliższych wysp lub koczują w sąsiedztwie przejść granicznych.
Tylko w ubiegłym tygodniu na Lesbos przedostało się kolejne 1,7 tys. osób z Turcji. Od kiedy Erdoğan otworzył dla uchodźców 28 lutego granicę z Grecją i Bułgarią, na wyspę przypłynęło ponad 20 tys. osób. Codziennie słychać doniesienia o kolejnych próbach przedostania się na terytorium Unii Europejskiej i skutecznych akcjach greckich celników.
Czytaj też: Turcja pokazuje pazury. Kto ucierpi, kto skorzysta?
Koronawirus też uderza w uchodźców
Trudno ustalić, ile osób próbowało opuścić Turcję od początku miesiąca.