Świat

Wyjątek Trump

Donald Trump Donald Trump Chris Kleponis/Polaris/Bloomberg / Getty Images

Wybory do Białego Domu dopiero jesienią i zdawałoby się, że mało dziś Amerykanów obchodzą wobec szalejącej pandemii. Jest co najmniej jeden wyjątek – w czasie katastrofalnego kryzysu Donald Trump zdaje się myśleć głównie o reelekcji. Prezydent poparł protesty uliczne przeciw antywirusowym restrykcjom i zaatakował demokratycznych gubernatorów trzech stanów, gdzie je zarządzono. „Uwolnić Minnesotę, Michigan i Wirginię!” – zatweetował, a mieszkańców tego ostatniego stanu, w którym zaostrzono kontrolę dostępu do broni, postraszył, że jeśli w listopadzie wygra Joe Biden, odbierze im prawo jej posiadania (Bidena poparli właśnie wszyscy najwięksi rywale do prezydenckiej nominacji, w tym liderzy lewicy: Bernie Sanders i Elizabeth Warren).

Nawet kiedy w kraju liczba zgonów na koronawirusa przekroczyła 40 tys. i dramatycznie brakuje sprzętu, Trump nie przestaje dzielić i podsyca konflikty. Opowiada się za szybkim „restartem” Ameryki i ma w tej kwestii wielu zwolenników, bo bezrobocie przekroczyło 18 proc. Przedwczesne poluzowanie zakazów, ostrzegają eksperci, wywoła nawrót zarazy i załamanie służby zdrowia. Prawie dwie trzecie Amerykanów uważa, że prezydent spóźnił się z podjęciem walki z epidemią. Jego notowania sondażowe, które miesiąc temu poszły w górę, spadły do 43–44 proc., średniego poziomu w czasie całej jego kadencji. W czasach dramatycznych kryzysów społeczeństwa zwykle jednoczą się wokół przywódcy, więc sondaże powinny być dzwonkiem alarmowym dla Trumpa – i nadzieją dla Demokratów. Ale prezydent ma wciąż fory w rywalizacji z Bidenem. Obaj nie mogą prowadzić tradycyjnej kampanii, ale wiece z wyborcami Trump zastąpił codziennymi szeroko nagłaśnianymi konferencjami prasowymi, a i w sieci jest dużo aktywniejszy od rywala.

Polityka 17.2020 (3258) z dnia 21.04.2020; Ludzie i wydarzenia. Świat; s. 8
Reklama