Pandemia przyspiesza. Liczba zarażonych koronawirusem na świecie zbliża się do 9 mln (według Johns Hopkins University, w poniedziałek 22 czerwca), a liczba ofiar śmiertelnych do 470 tys. Według analizy BBC, na podstawie nadumieralności w 27 krajach, faktyczna liczna zgonów z powodu koronawirusa jest przynajmniej o 130 tys. większa. W Europie generalnie sytuacja się poprawia, w USA liczba zachorowań stabilizuje się, a epicentrum znajduje się w Ameryce Łacińskiej – w Brazylii i Peru, a także w Meksyku, Chile i Ekwadorze – oraz w Azji. Ze 183 tys. nowych przypadków wykrywanych codziennie (to najwięcej od początku pandemii) większość przypada teraz na cztery kraje: Stany Zjednoczone, Brazylię, Rosję i Indie.
W USA, najbardziej dotkniętych koronawirusem, w sumie zachorowało już 2,3 mln, a liczba ofiar śmiertelnych przekroczyła 120 tys. (codziennie 20 tys. zakażeń i 800 ofiar); Nowym Jorku odnotowano sporą poprawę i stopniowo znoszone są ograniczenia, epidemia przesuwa się w kierunku środkowych stanów, m.in. Teksasu i Arizony. Podczas wiecu wyborczego w Tulsa, w Oklahomie, prezydent Trump wezwał, by ograniczyć liczbę testów, bo to „broń obusieczna”. Im więcej testów (przeprowadzono ich tu dotychczas 25 mln), tym więcej odkrytych zakażeń i subiektywne poczucie zagrożenia. Koronawirusa nazwał „kung-flu” (flu to grypa). Według prognozy Washington University liczba ofiar śmiertelnych przed listopadowymi wyborami przekroczy 200 tys. Druga pod względem liczby zakażonych jest Brazylia – 1,1 mln przypadków (35 tys. nowych na dobę) i 51 tys. ofiar; tam sytuacja jest najdalsza od opanowania, a według wielu analiz dane są wielokrotnie zaniżone.
W Rosji, trzeciej pod względem liczby przypadków (która szykuje się do referendum w sprawie przedłużenia prezydentury Władimira Putina), zanotowano ich blisko 600 tys.