Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Świat

Emiracka atomówka

Emiracką atomówkę buduje konsorcjum południowokoreańskie. Emiracką atomówkę buduje konsorcjum południowokoreańskie. Wikiemirati / Wikipedia

Zjednoczone Emiraty Arabskie wystrzeliły, z pomocą Japonii, sondę kosmiczną na Marsa, a teraz uruchamiają kolejny prestiżowy projekt. W Baraka, przy granicy z Katarem, ruszył pierwszy blok elektrowni jądrowej, pierwszy także w całym świecie arabskim. Cztery takie bloki w perspektywie zaspokoją 25 proc. lokalnego zapotrzebowania na energię elektryczną i rocznie zaoszczędzą atmosferze tyle, ile emituje 3,2 mln ukochanych tu SUV-ów. Tak przynajmniej z dumą ogłoszono. Emiracką atomówkę buduje konsorcjum południowokoreańskie (konkurencyjny projekt francuski okazał się dużo droższy).

Według ekspertyz Międzynarodowej Agencji Atomowej projekt spełnia najwyższe standardy bezpieczeństwa, ale w regionie nie została przyjęta z czystym entuzjazmem, bo to jednak atom. Katar, lokalny konkurent, ogłosił, że nowa elektrownia „stanowi zagrożenie dla pokoju i środowiska w regionie”. Dwa inne tego typu projekty powstają w Egipcie i Arabii Saudyjskiej. Egipski, wykorzystujący rosyjską technologię (i finansowany przez rosyjski Rosatom), jest bardziej zaawansowany; Saudyjski, który nie ma jeszcze wykonawcy, jest dużo ambitniejszy. Saudyjczycy nie kryją też ambicji, aby podobnie jak Iran, główny wróg znad Zatoki, móc wzbogacać uran, ze wszystkimi tego konsekwencjami.

Polityka 37.2020 (3278) z dnia 08.09.2020; Ludzie i wydarzenia. Świat; s. 11
Reklama