Równo w pół roku od ogłoszenia stanu pandemii liczba przypadków koronawirusa w 198 państwach zbliża się do 29 mln, w ciągu tygodnia przybyło 2,1 mln nowych, a liczba ofiar przekroczyła 920 tys. (według Johns Hopkins University, w poniedziałek, 14 września). 60 proc. zakażeń przypada na Stany Zjednoczone, Indie, Brazylię i Rosję. W USA zanotowano ponad 6,5 mln przypadków i 194 tys. ofiar śmiertelnych. Zdaniem immunologa Anthony’ego Fauciego przynajmniej jedna z testowanych szczepionek byłaby dostępna w Ameryce do końca 2020 r., ale potrzeba będzie jeszcze przynajmniej roku, aby osiągnąć „stan normalności”.
Najwięcej nowych przypadków, blisko 100 tys. dziennie, notują Indie. Mają ich już w sumie 4,8 mln. Relatywnie mniej osób umarło na koronawirusa, 80 tys., ale i ta liczba szybko rośnie. Najtrudniejsza sytuacja jest w stanie Maharasztra i stolicy Mumbaju – ponad milion przypadków. Z siłą wirusa rozprzestrzeniają się też, głównie przez WhatsAppa, pogłoski, że chorych wysyła się do szpitali, aby pobrać ich narządy, a covid jest wymyślonym pretekstem. Co skutkuje coraz liczniejszymi odmowami wykonywania testów.
Najsilniejsze ognisko koronawirusa znajduje się w Ameryce Łacińskiej – ponad 7,8 mln infekcji. Głównie w Brazylii, ale w pierwszej dziesiątce najbardziej dotkniętych jest też Peru, Kolumbia, Meksyk i Argentyna. W Brazylii, gdzie liczba nowych przypadków przekroczyła 4,3 mln, codziennie przybywa 30 tys. nowych i jest ponad 131 tys. ofiar śmiertelnych, od miesiąca pojawiają się oznaki stabilizacji. W Rosji, czwartej pod względem liczby zarażeń, jest ich 1,1 mln i 18,5 tys. śmiertelnych. Ponad połowa przypadków w Afryce – 651 tys. – przypada na RPA, ale od ponad miesiąca przybywa ich wolniej. Izrael, jako pierwszy, przywrócił ostry lockdown, na razie na 3 tygodnie.