Na razie obyło się bez inwazji. Choć ta pewnie pasowałaby do stylu Władimira Putina. Stąd na Białorusi tak często padało ostatnio pytanie: „Wejdą?”. W magazynie „Foreign Affairs” amerykański politolog Michael Carpenter i białoruski Vlad Kobets wyjaśniają, dlaczego nie doszło do interwencji. Zwracają uwagę, że wojsko zostało w koszarach, bo protestujący po prostu nie dali Putinowi porządnego pretekstu. Białoruś zachowuje się inaczej niż Gruzja i Ukraina, kraje wcześniej najeżdżane zbrojnie przez Rosję.