Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Świat

Błogosławiony Carlo

Carlo Acutis Carlo Acutis AN

Zmarły w 2006 r. na białaczkę 15-letni Carlo Acutis, beatyfikowany właśnie uroczyście w Asyżu, był nastolatkiem takim jak inni. Mieszkał we Włoszech, był fanem piłki nożnej i komputerów. Na tym polega nienormalność tego nowego kandydata na świętego i jego siła oddziaływania, że był absolutnie normalny. Rodzina nie była przesadnie religijna, sam wcześnie odkrył uroki codziennego chodzenia na mszę, założył stronę internetową parafii, prowadził kilka blogów, w których zwierzał się ze swoich religijnych uniesień, i platformę poświęconą cudownym zdarzeniom. Mówi się o nim dziś w mediach, że był „influencerem Pana Boga”. Zafascynowany św. Franciszkiem, pomagał biednym, był wolontariuszem, bezdomnym kupował śpiwory („lepiej mieć parę butów mniej, a pomóc potrzebującym” – powtarzał), imigrantów uczył języka. Dziś na poświęconych mu blisko 200 stronach internetowych ma ponad milion lajków i mnożą się świadectwa znaków, jakie zsyła.

Aby Carlo został błogosławionym, potrzebny był cud z jego udziałem. Za taki papież Franciszek uznał cudowne uzdrowienie, za pośmiertnym wstawiennictwem Acutisa, brazylijskiego chłopca z chorobą trzustki. Istotę przesłania, jakie niesie ta postać szykowana na patrona internetu, papież określił tak: rówieśnicy „rodzą się jako oryginały, ale szybko stają się cudzymi kopiami”, a Carlo umiał odnaleźć wartości w świecie, w którym zanikają.

Pokazany teraz pielgrzymom w otwartej trumnie, ubrany jak każdy rówieśnik, w sportowe buty i strój, zaszokował niezmienionym obliczem. Jak ustaliła „La Stampa”, użyto silikonowego odlewu twarzy, tak jak swego czasu zrekonstruowano głowę Ojca Pio. Jeszcze jeden znak czasu?

Polityka 43.2020 (3284) z dnia 20.10.2020; Ludzie i wydarzenia. Świat; s. 10
Reklama