Kilka dni temu opublikowano raport o przyszłości Sojuszu Północnoatlantyckiego – „NATO 2030: United for a New Era”. Od marca nad tym oficjalnym dokumentem Sojuszu Północnoatlantyckiego pracowało 10 przedstawicieli państw członkowskich – Polskę reprezentowała Anna Fotyga, była szefowa MSZ. Według naszych informacji efekt nieco zaskoczył polski rząd. Logika tego dokumentu jest następująca: w niektórych państwach członkowskich postępuje erozja podstawowych wartości, na których zbudowany jest Sojusz: demokracji, praw człowieka i… praworządności. Według autorów może to obniżyć skuteczność art. 5 Traktatu północnoatlantyckiego (jeden za wszystkich…), bo jest on oparty również na wspólnocie wartości.
Chodzi tu o rosnące napięcia wewnątrz Sojuszu, przede wszystkim między Grecją a Turcją w ramach sporu o wschodnie Morze Śródziemne. Dlatego raport m.in. wzywa do międzyczłonkowskich konsultacji i utworzenia „instytucji ochrony procesów demokratycznych” w państwach członkowskich. Zwraca też uwagę przewijający się postulat ograniczenia prawa weta – tak, aby mogli go używać tylko ministrowie obrony, a nie, jak dotychczas, również ambasadorowie państw członkowskich. Warto przypomnieć, że cały czas mówimy o NATO, a nie o Unii Europejskiej.