Twoja „Polityka”. Jest nam po drodze. Każdego dnia.

Pierwszy miesiąc tylko 11,90 zł!

Subskrybuj
Świat

Abraham i mułłowie

Budowanie przez administrację Trumpa antyirańskiego sojuszu, automatycznie przestawiło region w tryb konfrontacji. Budowanie przez administrację Trumpa antyirańskiego sojuszu, automatycznie przestawiło region w tryb konfrontacji. WANA/Reuters / Forum

Cała dekada i powrót do punktu wyjścia – możliwe, że tak będzie wyglądał nowy rok na Bliskim Wschodzie. Mija właśnie 10 lat od wybuchu arabskiej wiosny, buntu społecznego, który obalił kilka starych, skorumpowanych reżimów. Ale z wyjątkiem Tunezji, w zasadzie stare wszędzie wróciło, często w brutalniejszej formie i równie oderwane od społecznych nastrojów. Symbolem tego starego są Porozumienia Abrahamowe, w ramach których kolejne reżimy arabskie nawiązywały relacje dyplomatyczne z Izraelem. W 2021 r. może się okazać, że korzyści polityczne i ekonomiczne płynące z Porozumień zostaną przesłonięte przez kolejny społeczny bunt, bo ulica arabska wcale nie zapomniała o Palestyńczykach.

Porozumienia z Izraelem, zawarte już przez Emiraty Arabskie, Bahrajn, Sudan i Maroko, to efekt presji odchodzącej administracji USA. Gdy wraz z prezydentem Joe Bidenem jej zabraknie, również ten element bliskowschodniej układanki może się w nowym roku posypać. Za wspomnianą presją Donalda Trumpa stała dość już popularna w Stanach idea, że Bliski Wschód należy w końcu zostawić w spokoju, bo dotychczasowe interwencje niczego dobrego nie przyniosły. Ale w tym celu trzeba zbudować koalicję – w tym wypadku arabsko-izraelską – która przejmie od Amerykanów odpowiedzialność za region i postawi się Iranowi. Trump realizował ten pomysł radykalnie i nieprzewidywalnie. Pytanie, co z tego zachowa nowa administracja?

Biden już zasugerował, że będzie szukał bardziej zrównoważonej polityki bliskowschodniej, co w nowym roku może oznaczać również jakieś porozumienie z Teheranem. Prezydent elekt jest zwolennikiem zawartego jeszcze przez Obamę porozumienia nuklearnego, ale wiele zależy od samego Iranu. W czerwcu odbędą się tam wybory prezydenckie, o zwycięstwo powalczą spadkobiercy odchodzącego prezydenta Hasana Rohaniego, zwolennika rozmów z Zachodem, i radykałowie skupieni wokół Strażników Rewolucji, którzy skorzystaliby na odcięciu Iranu od świata.

Polityka 1/2.2021 (3294) z dnia 29.12.2020; Ludzie i wydarzenia. Świat; s. 13
Reklama