Wyrok w sprawie Cana Dündara to wielki cios dla niezależnego dziennikarstwa – oświadczył kilkanaście dni temu szef niemieckiego MSZ Heiko Maas. Odpowiedź była natychmiastowa: „Can Dündar został skazany za szpiegostwo i działalność na rzecz organizacji terrorystycznej. Nazywanie go dziennikarzem (…) jest obrazą dla wszystkich prawdziwych dziennikarzy. Zamiast popierać jego przestępstwa, nasi partnerzy powinni dokonać jego ekstradycji do Turcji” – napisał na Twitterze Fahrettin Altun.
Oficjalnie Altun odpowiada w tureckim rządzie za komunikację, jednak jego rzeczywiste wpływy trudno ocenić. Część mediów nazywa go drugą osobą w państwie po Recepie Tayyipie Erdoğanie. Komentarz niemieckiego MSZ Turcy mogli przeczytać następnego dnia: „Niemcy z zasady nie dokonują ekstradycji w przypadkach motywowanych politycznie”.
Can Dündar to obsypany międzynarodowymi nagrodami były redaktor naczelny „Cumhuriyet”, najstarszego, bo istniejącego od 1924 r. tureckiego dziennika. Do Niemiec wyjechał w czerwcu 2016 r., kiedy prokuratura oskarżyła go o ujawnienie tajemnicy państwowej, szpiegostwo i wspieranie grupy terrorystycznej.
Zarzuty związane były z opublikowanym przez „Cumhuriyet” materiałem dowodzącym, że Turcja – pod przykrywką pomocy humanitarnej – wysyła broń do Syrii. Dündara skazano na 5 lat i 10 miesięcy więzienia. Dwa miesiące temu sąd w Stambule wydał wyrok o konfiskacie majątku Dündara, jeśli ten w ciągu 15 dni nie wróci do kraju. Dündar nie wrócił. 23 grudnia został skazany na 27 lat i 6 miesięcy.
Od czasu udaremnionego zamachu stanu z 15 lipca 2016 r. i wprowadzenia stanu wyjątkowego represje wobec tureckich mediów w zasadzie nie ustają.