Montpellier, Villefranche-sur-Saône, Narbonne, Dax – to tylko niektóre francuskie miasta, w których niedawno cyberpiraci zaatakowali systemy informatyczne szpitali. Przestępcy szyfrują zebrane dane medyczne albo blokują dostęp do nich – żądając okupu za przywrócenie działania systemu albo – co gorsza, za zwrot wyników badań samych pacjentów. Dochodzi nawet z tej przyczyny do odroczenia zabiegów na salach operacyjnych. Dlatego placówki prawdopodobnie wolą szybko zapłacić okup. Cyrille Politi, ekspert pracujący dla federacji francuskich szpitali, uważa, że upadła jakaś bariera psychologiczna, że hakerzy nie wahają się narażać życia pacjentów, postępują bez żadnych skrupułów; ataki stają się szczególnie groźne obecnie, kiedy szpitale są osłabione, personel wyczerpany, a jego uwaga skierowana na walkę z pandemią, a nie na bezpieczeństwo informatyczne. Ekspert domaga się zwiększenia pomocy państwa.
We Francji funkcjonuje około tysiąca szpitali, lecz zaledwie kilkadziesiąt osób zajmuje się w nich informatyką. Krajowa agencja bezpieczeństwa systemów informatycznych (ANSSI) podała, że już w ubiegłym roku liczba ataków była wysoka, a w tym incydenty się nasiliły. Niewiele wiadomo o wszczętych śledztwach; same szpitale wolą milczeć na ten temat, a zwłaszcza o układach z piratami.