Etap życia reżimu można rozpoznać m.in. po tym, jak traktuje swoje dzieci – twierdzi Francis Fukuyama w swojej książce „Ład polityczny”. Stawia tam tezę, że rewolucje – zgodnie z tym, co mówił Danton – „pożerają swoje dzieci”, ale tylko na początku. Wraz ze spadkiem rewolucyjnego żaru w pewnym momencie już żadne słowa nie są w stanie przykryć faktu, że rewolucja rewolucją, ale to interesy osobiste i rodzina są ostatecznie ważniejsze.
Opalone kobiety ubrane wyłącznie w sznurki, za każdym razem inne ferrari i najdroższy szampan. W tle Dubaj albo greckie wyspy. A w centrum zawsze Sasha Sobhani, 33-letni aspirujący muzyk, playboy i gwiazda Instagrama z 2,6-milionową widownią i pełnym kontem w banku. Ma też kilka słów dla tych, którym się mniej poszczęściło: „Ludzie, którzy nie doszli do takiego majątku jak ja, są po prostu zazdrośni”. Sam przekonuje, że jest niezależny finansowo od 15. roku życia.
Rezydujący w Hiszpanii Sobhani jest też dzieckiem ultrakonserwatywnej obyczajowo rewolucji islamskiej w Iranie. Jego ojciec najpierw walczył z bronią w ręku o przetrwanie reżimu, potem szybko urósł w jego hierarchii, aż do stanowiska ambasadora w Wenezueli, jednym z niewielu sojuszników Iranu. Tam właśnie Sasha Sobhani zrobił pierwsze biznesy, głównie na ropie, wchodząc w spółki z wenezuelskimi rówieśnikami, w tym ze swoim serdecznym przyjacielem – synem Hugo Cháveza.
Dziś młody Sobhani jest na celowniku. Teheran zwrócił się do Madrytu z prośbą o jego ekstradycję pod zarzutem prania brudnych pieniędzy i prowadzenia stron internetowych z nielegalnym w Iranie hazardem. Hiszpanie nawet go przesłuchali, na dniach ma się rozpocząć proces ekstradycyjny. Sobhani przekonuje, że to zemsta za jego „inny styl życia”, że w Iranie będzie torturowany.