Szczególnie okrutna wojna domowa w Liberii (w latach 1999–2003), która rozgrabiła kraj i kosztowała życie ćwierć miliona osób, dotąd nie trafiała przed oblicze sądu. Watażkowie odpowiedzialni za tamte zbrodnie zbiegli, w Liberii nie było klimatu, żeby ich ścigać. Wyłom w tej dziejowej niesprawiedliwości uczyniła po 20 latach Finlandia: przed sądem w Tampere ruszył proces 51-letniego Gibrila Massaquoi, nazywanego wówczas, nie bez powodu, aniołem śmierci. Pochodzi z sąsiedniego Sierra Leone i należał do dowódców plądrującego Liberię rebelianckiego Zjednoczonego Frontu Rewolucyjnego (RUF).