Świat

Czeszki po męsku

Teraz już każda obywatelka Czech bez wyjątku będzie mogła poprosić o zapisanie jej nazwiska bez końcówki. Teraz już każda obywatelka Czech bez wyjątku będzie mogła poprosić o zapisanie jej nazwiska bez końcówki. quixoticsnd / PantherMedia
Dotąd w Czechach obowiązuje prawo metrykalne, zgodnie z którym każdej nowonarodzonej dziewczynce w dokumentach urzędowych dopisuje się żeńską, charakterystyczną dla języków słowiańskich końcówkę -ova.

Czeszki będą mogły swoje nazwiska zapisywać w formie męskiej, bez dotychczas wszechobecnej końcówki -ova – zdecydował parlament. Dotąd w Czechach obowiązuje prawo metrykalne, zgodnie z którym każdej nowonarodzonej dziewczynce w dokumentach urzędowych dopisuje się żeńską, charakterystyczną dla języków słowiańskich końcówkę -ova: Novakova, Zemanova, Krejčikova itd. Kiedy dziewczynka dorośnie i wychodząc za mąż, przyjmie nazwisko męża, powtarza się dokładnie taka sama operacja. Działało to jak automat, nazwisko było zapisywane w formie żeńskiej bez pytania o zdanie zainteresowanych.

Kilkanaście lat temu przepisy zostały nieco poluzowane i możliwość zapisywania nazwisk bez końcówki zyskały Czeszki mieszkające na stałe za granicą, te, które wyszły za mąż za cudzoziemców oraz cudzoziemki mieszkające na stałe w Czechach. Ale żeby to zrobić, trzeba było złożyć do urzędu specjalne podanie. W praktyce pozaurzędowej nadal -ova jest stosowana powszechnie i niemal bez wyjątków, co sprawia, że w czeskich gazetach cały czas Niemcami rządzi „Angela Merkelova”.

Teraz już każda obywatelka Czech bez wyjątku będzie mogła poprosić o zapisanie jej nazwiska bez końcówki. Debata nad zmianą przepisów trwała kilka lat i momentami wyglądała niemal jak lustrzane odbicie polskich sporów o używanie form żeńskich w nazwach zawodów typu „ministra” czy „psycholożka”. Z tym że akurat nazwy profesji Czesi tradycyjnie odmieniają przez rodzaje – forma „premierka Beata Szydlova” jest tam jak najbardziej prawidłowa i nikogo nie dziwi. Czescy tradycjonaliści bronili -ova do samego końca, dowodząc, że to po prostu odwieczne prawo narodowej gramatyki. Ale przegrali: lingwistka Jana Valdrova dowiodła, że choć forma ta była rozpowszechniona od dawna, to prawny obowiązek jej stosowania wprowadzono dopiero po przewrocie komunistycznym w 1948 r.

Polityka 25.2021 (3317) z dnia 15.06.2021; Ludzie i wydarzenia. Świat; s. 13
Reklama