Ton pandemii nadaje indyjski, bardziej zaraźliwy wariant koronawirusa. Delta dotarła już do ponad stu krajów i – jak mówi dr Tedros, dyrektor generalny WHO, Światowej Organizacji Zdrowia – jest niebezpieczna, ewoluuje i mutuje, zaraża w społeczeństwach z małą i z dużą liczbą w pełni zaszczepionych. Aczkolwiek akurat oni – pokazuje to przykład bardzo sprawnie szczepiących Izraela i Wielkiej Brytanii – są nieźle chronieni i w mniejszym stopniu transmitują wirusa. Ryzyko spada więc przede wszystkim na tych, którzy nie chcieli albo nie mieli okazji przyjąć żadnego preparatu.
Europejskie Centrum ds. Zapobiegania i Kontroli Chorób zapowiada wzrost przypadków na Starym Kontynencie na przełom lipca i sierpnia. Delta pod znakiem zapytania postawiła ratowanie m.in. portugalskiego sezonu wakacyjnego. Z jej powodu swój lockdown opóźniła Wielka Brytania, na razie o miesiąc. Trzecia fala – w sporej części napędzana właśnie deltą – wzbiera w Rosji i sięga styczniowych szczytów, gdy ok. 30 tys. testów dziennie dawało pozytywny wynik.
Najpoważniejsza sytuacja jest w Azji, zwłaszcza w Indonezji, gdzie rozwój wypadków przypomina początki tragicznej indyjskiej wiosny. Tu też rozsadnikiem było tłumnie obchodzone święto religijne. Mniej niż 5 proc. z 275 mln obywateli jest w pełni zaszczepionych, służba zdrowia przekroczyła granicę wydolności, na covid zmarło co najmniej 20 lekarzy zaszczepionych jedną z chińskich szczepionek o wątpliwej skuteczności, którą podano indonezyjskiej służbie medycznej. Czwarty najludniejszy kraj świata próbuje teraz lockdownu. Sąsiednia Malezja lockdown przedłużyła do odwołania, na tydzień surowych ograniczeń zdecydował się też Bangladesz, ale zapowiedź restrykcji zachęciła sporą część ze 165 mln obywateli do wyjazdu z miast w rodzinne strony, co prawdopodobnie wpłynie na szerzenie wirusa.