W ciągu ostatnich dwóch tygodni na terytoriach rdzennych mieszkańców Kanady, First Nations, nieznani sprawcy podpalili już cztery kościoły. W całym kraju celem ataków padło ponad dwadzieścia świątyń. Zniszczono liczne symbole związane z Kościołem, m.in. pomnik Jana Pawła II, na którym pojawiły się krwawe odciski dziecięcych dłoni. Władze podejrzewają, że to efekt ujawnienia kolejnych makabrycznych faktów związanych z działaniami miejscowego Kościoła katolickiego.
Tylko w ostatnim tygodniu zidentyfikowano 182 dziecięce groby w pobliżu dawnej Misji św. Eugeniusza w Brytyjskiej Kolumbii, kolejnej szkoły prowadzonej do niedawna przez katolickich duchownych. Tydzień wcześniej podobny nieoznaczony przyszkolny „cmentarz” dzieci (751 grobów) odkryto w prowincji Saskatchewan. W sumie od końca maja zidentyfikowano już ponad 1200 takich pochówków. A trwają prace nad identyfikacją kolejnych.
To ofiary systemu przymusowej edukacji dla członków tubylczej społeczności, który pod finansowym patronatem kanadyjskiego państwa i Kościołów – głównie katolickiego, ale również protestanckiego – działał od początku XIX w. aż do lat 90. XX w. Ocenia się, że przeszło przez niego co najmniej 150 tys. dzieci siłą odebranych rodzicom. Miały one zostać przystosowane do życia w nowoczesnym społeczeństwie, m.in. poprzez oderwanie od swojej kultury, zakaz mówienia we własnym języku oraz przymusową chrystianizację. A padały ofiarą tortur, przestępstw seksualnych i morderstw. Tysiące zmarło też w wyniku niekontrolowanego rozprzestrzeniania się „europejskich” chorób, takich jak ospa.
Sprawa grobów i odpowiedzialności kanadyjskiego Kościoła pierwszy raz zaistniała publicznie na początku XXI w., gdy o swoich przeżyciach zaczęli mówić uczestnicy tego systemu.