Drugi dzień w przejętym przez talibów sześciomilionowym Kabulu upłynął pod znakiem przejmujących scen z lotniska. Jedyną drogę potencjalnego wyjazdu z kraju, pozostającą poza kontrolą nowych zwycięzców, zablokowały w poniedziałek tysiące zdesperowanych osób. Weszły do terminalu i wyległy na pas startowy. Wśród nich znaleźli się posiadacze biletów na planowe loty i ci, którzy muszą uciec, by uniknąć niemal pewnej zemsty przyszłego reżimu. Niedoszli pasażerowie wspinali się na konstrukcje rękawów i uczepiali samolotów, zginęło co najmniej pięć osób.
Marek Świerczyński: Dramat uciekających z Kabulu. Czy polskie władze reagują na czas?
Chaos opanował lotnisko, wstrzymano loty
W ciągu dnia talibowie ustanowili własny kordon wokół terminalu, na który wciąż napierał tłum. Podobny kordon ustanowili na terenie lotniska amerykańscy i brytyjscy żołnierze, są doniesienia o strzałach i kolejnych ofiarach. Chaos wymusił zawieszenie wszelkich lotów – komercyjnych, czarterów i transportów ewakuacyjnych, w tym prowadzonych przez siły zbrojne Stanów Zjednoczonych i szereg państw europejskich. Na wyjazd czekają tysiące żołnierzy, przedstawicieli dyplomatycznych i lokalnych współpracowników obcych rządów. Nie jest jednak jasne, jak długo talibowie pozostawią lotnisko do dyspozycji wycofujących się.
Czytaj także: Talibowie przejmują Afganistan. Ameryka ma nieczyste sumienie
Surrealistyczny spokój Kabulu
Dziennikarze przebywający w afgańskiej stolicy opisują surrealistyczny spokój panujący na ulicach.