Białe irańskie wesele
Białe irańskie wesele. Dlaczego reżim boi się białych małżeństw?
Znajomy Irańczyk hulaka się ustatkował. W pewnym sensie. – Tak, jesteśmy razem, mieszkamy razem. Ale ja jeszcze nie dojrzałem do małżeństwa – mówi Alireza, 38-latek z Teheranu po studiach w Europie. – W dodatku, o ile moja dziewczyna nie oczekuje ode mnie dobrego samochodu i mieszkania, to żona będzie już tego wymagać.
Alireza zawarł tzw. białe małżeństwo, jak w Iranie elegancko nazywa się życie na kocią łapę. Jeszcze kilka lat temu był to sport ekstremalny – bo nielegalny, uprawiany przez garstkę kosmopolitów w katakumbach północnego Teheranu. Dziś białe małżeństwa stały się „zagrożeniem dla bezpieczeństwa i powagi państwa”, jak się wyraził nowy prezydent Iranu Ebrahim Raisi.
Skala i tempo zmian w irańskich relacjach damsko-męskich rzeczywiście zaskakują. Nawet według oficjalnych danych w ciągu ostatnich 15 lat liczba rozwodów – proporcjonalnie do zawieranych małżeństw – wzrosła trzykrotnie i nadal rośnie. Dziś już ponad 30 proc. małżeństw kończy się rozwodem. A według Towarzystwa Socjologicznego Ahmadnia prawie 30 proc. Irańczyków przed czterdziestką żyje w białych małżeństwach.
– Dla władzy opartej na religii, która pozwala jej na głęboką kontrolę społeczną, to jest dramat, bo klasyczne małżeństwo jest podstawą tej kontroli – mówi irański socjolog Kameel Ahmady, autor wydanej właśnie książki „A House With Open Door” (Dom otwarty) o rewolucji obyczajowej w Iranie. Dlatego państwo, jak może, zachęca młodych do formalnych związków, oferując m.in. dotacje i nieopodatkowane pożyczki. Sponsoruje i prowadzi nawet trzy portale randkowe.
Fałszywe obrączki
W ostatnim roku, jak wskazuje Ahmady, reżim przeszedł do ofensywy. W kwietniu zamknął popularny magazyn „Zanan-e Emruz” (Współczesne kobiety), który przygotował specjalny raport o białych małżeństwach.