Świat

Horror jako cena wolności

Nocne czuwanie w Virginia Tech, 17 kwietnia 2007 Nocne czuwanie w Virginia Tech, 17 kwietnia 2007
Masakra w Virginia Tech nie mówi nic nowego o Ameryce.

Furie uzbrojonych szaleńców to wydarzenie w USA banalne. Przeraża tylko mordercza skuteczność sprawcy. Obawiam się, że ustanowiony rekord - 32 zabitych - zostanie potraktowany jako wyzwanie do pobicia przez następców. Po horrorze w Blacksburgu, w USA wylewa się, jak zwykle, morze słów, z których niewiele wynika. Mówi się o odpowiedzialności policji i kierownictwa uczelni za tragedię. Dlaczego po pierwszej strzelaninie nie zamknięto szkoły, pozwalając zabójcy po dwóch godzinach na zaatakowanie znowu? Rektor i stróże porządku wykazali karygodny brak wyobraźni. Chcieli wierzyć, że nadal będzie normalnie? Takie błędy zawsze będą popełniane.

Kiedy rozszyfrowano tożsamość mordercy, okazało się, że było przedtem mnóstwo sygnałów, iż coś jest z nim nie tak. Wykazywał typowe objawy syndromu "samotnego, masowego mordercy": narcystyczny, żyjący w swym mrocznym świecie, w którym wzbierała nienawiść. Wystarczyło więc - mądrzą się psycho-eksperci - dostrzec w porę te wskazówki, pomóc Cho, lub zawczasu go izolować. Amerykanie są praktyczni: wszystkiemu można zaradzić. Odkryje się w końcu "gen samotnego zabójcy" i będzie po kłopocie.

Najmniej mówi się o tym, o czym rozpisuje się prasa na świecie - że to kolejny smutny owoc łatwej dostępności do broni palnej. Niechęć do wałkowania tego tematu w USA jest zrozumiała: na cóż znane argumenty, skoro i tak nic się nie zmieni. W sprawie "gunów" Europejczyk i Amerykanin mówią innymi językami: dla jednego to obcy obiekt lęku, dla drugiego - zabawka znana od dzieciństwa i przedmiot miłości. Próby jego odebrania przez polityków natrafiają na mur świętego "prawo do samoobrony".

Przypadkowe ofiary morderców-samobójców to koszt tej umiłowanej amerykańskiej wolności - usłyszeliśmy w Virginia Tech w kilka godzin po masakrze.

 

 

Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Kultura

Czytamy i oceniamy nowego Wiedźmina. A Sapkowski pióra nie odkłada. „Pisanie trwa nieprzerwanie”

Andrzej Sapkowski nie odkładał pióra i po dekadzie wydawniczego milczenia publikuje nową powieść o wiedźminie Geralcie. Zapowiada też, że „Rozdroże kruków” to nie jest jego ostatnie słowo.

Marcin Zwierzchowski
26.11.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną