Król zupek błyskawicznych z Ukrainy zakłada w USA fabrykę samochodów elektrycznych, za co dziękuje mu Joe Biden? Tak, wszystko to prawda. Co więcej, chodzi o Wietnamczyka, który mówi po rosyjsku. 53-letni Pham Nhat Vuong z Hanoi studiował w Moskwie geologię, w ramach umowy o wymianie studentów, i znany był z talentów matematycznych, ale pociągnęło go w inną stronę. Osiadł w Charkowie, za pożyczone od rodaków pieniądze założył wietnamską restaurację, następnie uruchomił fabryczkę klusek instant, aż wreszcie zdominował ukraiński rynek tego typu żywności. W 2009 r. sprzedał cały interes koncernowi Nestlé za 150 mln dol. i wrócił do kraju, który zaczął coraz śmielej łączyć komunizm z kapitalizmem. Vuong musi mieć smykałkę nie tylko do matematyki, bo dziś jego koncern, działający w różnych branżach, od nieruchomości i handlu, po medycynę i telefonię komórkową, szacowany jest przez „Forbes’a” na 9,1 mld dol., co czyni go najbogatszym Wietnamczykiem. Od jakiegoś czasu interesuje się też rynkiem motoryzacyjnym. W ub.r. wyprodukował w Wietnamie 35 tys. samochodów marki VinFast, z górnej półki, korzystając ze wsparcia BMW, a za pięć lat chce ich sprzedawać 700 tys., wyłącznie elektrycznych.
Plany dotyczące ekspansji w USA, które właśnie ogłosił, są nieco skromniejsze: 150 tys. elektryków w 2024 r. W Północnej Karolinie buduje fabrykę za 2 mld dol., która zatrudni 7 tys. pracowników. I jeszcze docelowo zainwestuje kolejne 2 mld – za to właśnie publicznie dziękował mu Biden. Jak się okazało, to największa w historii inwestycja zagraniczna w tym stanie. I tutaj, z pomocą technologii BMW, mierzy w wyższy segment, a naturalnym odniesieniem jest Tesla Elona Maska, też skądinąd nowicjusza w branży. Na pierwszy rzut oka zadanie jest karkołomne, ale po takim stażu w Rosji i Ukrainie dla ambitnego Wietnamczyka nie ma chyba rzeczy niemożliwych.