Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Świat

Ziemia niechciana

Ziemia niechciana. Czy w tej wojnie naprawdę chodzi o Donbas?

Zniszczony przez artylerię radziecki pomnik w Nikiszynie w obwodzie donieckim. Zniszczony przez artylerię radziecki pomnik w Nikiszynie w obwodzie donieckim. Celestino Arce/NurPhoto / Getty Images
W tej wojnie podobno chodzi o Donbas. Ale okupowany Donbas to kraina bezprawia i korupcji. Dwa totalitarne parapaństwa rządzone przez zależnych od Moskwy watażków. Po co on komu?
Posterunek separatystów w Doniecku, 2014 r.Tomasz Adamowicz/Forum Posterunek separatystów w Doniecku, 2014 r.

Dima wyjechał stąd tuż przed wojną. Już po drugiej stronie linii rozgraniczenia zdążył wysłuchać wystąpienia Władimira Putina. Ten oznajmił, że Rosja uzna niepodległość Donieckiej i Ługańskiej Republiki Ludowej (DNR i ŁNR). – Znajomi, którzy zostali w Doniecku, nawet się ucieszyli – mówi Dima. – Zawsze to jakaś szansa na przełamanie marazmu. W rozmowach najczęściej padało słowo „nadzieja”.

– I znajomi pobiegli pod pomnik Lenina, żeby odkorkowywać szampana? – pytam.

– Ależ skąd. Na placu byli głównie wojskowi. Od lat w Doniecku mamy godzinę policyjną. W nocy cywile z domów nie wychodzą. Nawet w DNR-owskiej telewizji mieli problem z pokazaniem spontanicznej radości mieszkańców, bo plac był pusty.

– To co robił Donieck wieczorami przez ostatnich osiem lat?

– Ludzie w moim wieku, czyli młodzież licealna, siedzieli w domach. Najczęściej przy komputerach. Trudno było nie myśleć, że młodość, najlepsze lata, przeciekają nam przez palce w tym smutnym miejscu.

Dima wyjechał rychło w czas. Za chwilę do republiki zaczął wjeżdżać rosyjski ciężki sprzęt. Zaś na ulicach Doniecka zaczęły się łapanki. Wojna z Ukrainą wisiała w powietrzu i z Moskwy przyszedł rozkaz: „uzupełnić szeregi armii młodych republik”.

Maria (imię zmienione, ciągle mieszka w Doniecku): – Władze ogłosiły pobór do wojska. Brali, jak leci, wszystkich od 18. do 65. roku życia. Na telefony naszych chłopaków przychodziły esemesy wzywające, by niezwłocznie pojawić się w wojskowej komendzie uzupełnień. Nikt nie chciał iść na wojnę, więc ulice błyskawicznie opustoszały.

Aleksander, hutnik, który za proukraińskie poglądy siedział w DNR-owskim więzieniu, mówi, że Donieck i Ługańsk tego dnia dostały od Kremla rachunek za „lata przyjaźni”.

Polityka 18.2022 (3361) z dnia 26.04.2022; Świat; s. 50
Oryginalny tytuł tekstu: "Ziemia niechciana"
Reklama