Dubaj ma olśniewać i przyciągać uwagę świata. Niby to nic dziwnego, bo każda metropolia stara się jakoś wyróżnić, ale władze emiratu nie znają umiaru. Wszystko musi być tam „naj” lub „pierwsze”. Wizytówką Dubaju jest więc Burdż Al Arab, 7-gwiazdkowy hotel w kształcie żagla – jak reklamują – najbardziej luksusowy i najdroższy na świecie. Coś w tym musi być, skoro filiżanka kawy kosztuje tu 45 dol.
Na pocztówki znad Zatoki Perskiej coraz częściej trafiają sztuczne wyspy, tworzące archipelagi w kształcie palmy i mapy świata. Na ten drugi będzie się składać 300 wysp. Każda ma inny kształt i rozmiar, a architekturą nawiąże do kraju, który reprezentuje. Ich ceny, w zależności od wielkości, wahają się od 5 do 36 mln dol. Gdy dwa lata temu przy jednym z centrów handlowych (jest ich aż 38) otwarto prawdziwy ośrodek narciarski, złośliwi dziennikarze pisali, że Dubaj zafundował sobie największą lodówkę świata na środku pustyni.