We wrześniu 2021 r. irańskie służby specjalne zatrzymały trzech polskich naukowców prowadzących badania nad bioróżnorodnością w okolicy pustyni Szahdad we wschodnim Iranie. Dwójka została zwolniona, trzeci – prof. Maciej Walczak z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu – od dziesięciu miesięcy przebywa w tamtejszym więzieniu.
Czytaj też: Co dziś napędza islamską rewolucję?
Zatrzymanie w telewizji
Sprawa nie była publicznie znana, ale na początku lipca irańska telewizja pokazała zatrzymanie profesora. Na filmie tamtejszy urzędnik prezentuje zabrane z bagażu naukowca próbki gleby, a narrator ponurym głosem komentuje, że zatrzymany gromadził materiały szpiegowskie z pustyni, w pobliżu której siły zbrojne prowadziły testy nowoczesnej broni. Zarzuca też toruńskiemu uniwersytetowi współpracę z „syjonistycznym reżimem”, czyli Izraelem. Na ekranie widzimy zdjęcia Polaków, pustynię, gdzie prowadzili badania, oraz ciąg wiadomości tekstowych, jakie prof. Walczak miał wymieniać ze współpracownikami.
W irańskiej telewizji sprawę Polaka zestawiono z zatrzymaniem dyplomaty Gilesa Whitakera, przedstawionego jako zastępcę brytyjskiego ambasadora. Whitaker miał przeprosić za swoje zachowanie i wyjechać z miasta, gdzie został zatrzymany. Nie wiadomo, czy sprawy są powiązane. Whitaker w grudniu opuścił Iran, o czym z przekąsem na Twitterze informował ambasador Wielkiej Brytanii.
Czytaj też: Rzeźnik prezydentem Iranu. Twardogłowi biorą całą władzę
Irańska paranoja
Wyemitowany materiał zawiera wszystko, czego można spodziewać się po paranoicznym reżimie kontrwywiadowczym: oskarżenia o współpracę z syjonistami, mętne ujęcia z drona jakichś samochodów na pustyni, kręcących się wokół ludzi, a wszystko podsumowane komentarzem o naciskach międzynarodowych, by Iran zgodził się na podjęcie współpracy w sprawach nuklearnych.