Ten dwumilionowy kraj z zachodnich Bałkanów będzie miał swoją pierwszą prezydentkę. 13 listopada, w drugiej turze wyborów, niezależna kandydatka lewicy Nataša Pirc Musar pokonała nominata prawicy Anže Logara stosunkiem głosów 54 do 46. Pirc Musar przegrała z Logarem w pierwszej rundzie wyborów, ale później poparła ją rządząca krajem centrolewica i sam premier Robert Golob. Na tym głównie ceremonialnym stanowisku z 4-letnią kadencją zastąpi mało aktywnego politycznie prezydenta Boruta Pahora.
W przeszłości Pirc Musar prowadziła m.in. główne wydanie wiadomości w największej słoweńskiej telewizji, była też na stażu w CNN. Po powrocie do kraju zrobiła karierę jako adwokatka w sprawach z zakresu praw człowieka. Przed sądami reprezentowała m.in. pochodzącą ze Słowenii Melanię Trump, gdy jej mąż był prezydentem USA, a kilku miejscowych biznesmenów próbowało marketingowo wykorzystać nazwisko pierwszej damy. Przez ponad dekadę kierowała też słoweńskim urzędem ochrony danych osobowych.
W wyborach 54-letnia Pirc Musar wystartowała jako kandydatka niezależna z wyraźnie lewicowym programem, jako „głos kobiet” i mniejszości seksualnych. Próbowała też ocieplić swój mocno merytokratyczny wizerunek, jeżdżąc motocyklem na spotkania z wyborcami. Kampania o mało nie zawaliła się, gdy wyszło na jaw, że jej mąż – bogaty biznesmen – lokuje majątek w rajach podatkowych.
Wynik tych wyborów jest kolejną porażką miejscowych konserwatystów, których lider Janez Janša – sojusznik PiS i Viktora Orbána, jak sam o sobie mówi: „słoweński Trump” – jeszcze niedawno niepodzielnie rządził krajem. Logar, który formalnie wystartował jako niezależny, przez wiele lat był członkiem partii Janšy i ministrem spraw zagranicznych w jego rządzie.