Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Świat

Zakazany seks bez ślubu i obrażanie polityków. Indonezja odbiera wolność

Protest przed parlamentem w Dżakarcie przeciwko nowemu kodeksowi zakazującemu w Indonezji m.in. stosunków pozamałżeńskich, 5 grudnia 2022 r. Protest przed parlamentem w Dżakarcie przeciwko nowemu kodeksowi zakazującemu w Indonezji m.in. stosunków pozamałżeńskich, 5 grudnia 2022 r. Willy Kurniawan / Reuters / Forum
Nowy indonezyjski kodeks karny to bat na wolności wyznania, mowy, poglądów politycznych i sumienia mieszkańców kraju, a nie uprawiających seks turystów i turystki.

Seks poza- i przedmałżeński. W praktyce: każdy seks nieheteroseksualny. Nawet wspólne mieszkanie pary bez ślubu. Za trzy lata Indonezja będzie uznawała te działania za przestępstwa zagrożone nawet rokiem za kratami. Czy do odsiadujących w słynnym balijskim więzieniu Kerobokan wyroki dołączą wkrótce turyści oskarżeni o występki przeciw indonezyjskiej moralności?

Wielu mieszkańców Bali jest oburzonych przyjętym 6 grudnia nowym kodeksem karnym. Dla mieszkańców tej wyspy, gdzie nawet 60 proc. gospodarki generuje turystyka, dwa lata pandemicznego zamknięcia były niezwykle trudne. Teraz boją się, że działania polityków z Dżakarty i innych wysp gigantycznego kraju uderzą najbardziej w Bali, które z wartościami konserwatywnych władz nigdy nie miało po drodze.

Samo przyjęcie nowego kodeksu karnego to już wizerunkowy problem dla wyspy, bo media na całym świecie natychmiast podchwyciły temat zakazu pozamałżeńskiego seksu. Ale w praktyce mało prawdopodobne, by prawo w jakikolwiek sposób dotknęło turystów. Skutki drakońskiej nowelizacji przepisów odczują jednak mieszkańcy Indonezji, którym władze chcą odebrać mnóstwo swobód.

Czytaj także: Testy dziewictwa – czy w końcu uda się skończyć z tym barbarzyństwem?

Bali łaknie turystów

Putu jest jednym z dziesiątek tysięcy osób z Bali, które w ten czy inny sposób żyją z turystów. Jest kierowcą i od lutego 2022 r., gdy wyspa po prawie dwóch lat zaczęła przyjmować gości z zagranicy, nie miał dnia wolnego. Mógłby pracować mniej, ale chce jak najszybciej odrobić długi zaciągnięte w trakcie pandemii.

Reklama