Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Świat

Chile chce znacjonalizować złoża litu. Dlaczego budzi to tyle emocji? Chiny się nie cieszą

Pustynia Atacama w Chile Pustynia Atacama w Chile Martin Bernetti / AFP / EAST NEWS
Prezydent Gabriel Boric planuje powołać państwowy koncern, który zarządzałby wydobyciem i handlem litem, bardzo cennym surowcem. To krok w dobrą stronę, choć już krytykowany.

Agencja Reutera pisze o „szokującym ruchu” Chile, a w neoliberalnych zakątkach internetu i świata już krążą obawy o przyszłość gospodarki kraju, przemieszane z oskarżeniami o komunizm i porównaniami Gabriela Borica do Salvadora Allende′a, Fidela Castro czy wenezuelskiego autokraty Nicolasa Maduro. Ale plan 37-letniego prezydenta nie ma w sobie nic z rewolucyjnych rozwiązań. W czwartkowym orędziu poinformował obywateli, że chce znacjonalizować złoża litu, wykorzystywanego m.in. do produkcji akumulatorów aut elektrycznych czy baterii laptopów. Dziś to surowiec na wagę złota. Przede wszystkim dlatego, że występuje w kilkunastu miejscach na planecie. Złoża w Ameryce Łacińskiej, na terytorium Chile, Peru i Boliwii, są największe na świecie.

Chile eksportują do Chin

Propozycja Borica ma dotyczyć tylko przyszłych kontraktów. Rynek wydobycia i handlu litem nie ma w Chile komponentu państwowego, w przeciwieństwie np. do miedzi, nad której depozytami kontrolę sprawuje CODELCO, gigant stworzony w czasach dyktatury Augusto Pinocheta. To tej firmie ma zostać powierzone zadanie stworzenia modelu zarządzania złożami litu. Docelowo ma to robić osobna spółka, jeszcze nie wiadomo, państwowa czy w części urynkowiona. Przede wszystkim Boric nie zamierza dokonywać wywłaszczeń ani wygaszać obowiązujących kontraktów. Dwa największe, z firmami SQM i Albemarle, będą w mocy odpowiednio do 2030 i 2043 r. Sam Boric wyraził wprawdzie nadzieję, że może uda się prywatne koncerny namówić do jakiejś formy współpracy.

Jeśli projekt wejdzie w życie, co nie jest pewne z powodu sprzeciwu środowisk prawicowych i lobbystów, kontrakty na wydobycie i handel litem byłyby negocjowane z rządem i musiałyby, jak prezydent podkreśla, mieć formę partnerstwa publiczno-prywatnego.

Reklama