Katastrofa samolotu pod Moskwą. Rosyjski urząd: „Jewgienij Prigożyn nie żyje, był na pokładzie”
Najpierw rosyjskie media informowały, że na północ od Moskwy rozbił się samolot Embraer Legacy. Agencja TASS przekazała, że rosyjski urząd nadzorujący lotnictwo (Rosawiacja) potwierdził, że na liście pasażerów znajdował się twórca i właściciel Grupy Wagnera Jewgienij Prigożyn. Według portalu Meduza na pokładzie był również Dmitrij Utkin, pseudonim „Wagner” – prawa ręka Prigożyna, od którego pseudonimu wzięła się nazwa paramilitarnych oddziałów.
Prigożyn zginął w katastrofie. Putin w Kursku wręcza odznaczenia
Prywatny samolot miał lecieć z Moskwy do Petersburga, a rozbił się w okolicach Tweru. Na pokładzie było, według listy, dziesięciu pasażerów (w tym trzech członków załogi) i nikt nie przeżył katastrofy.
BBC News cytował związany z bojówkami kanał Grey Zone, który twierdził, że przed katastrofą mieszkańcy słyszeli dwukrotny huk i widzieli dwie smugi, co miałoby sugerować, że maszyna została zestrzelona przez obronę przeciwlotniczą. Ale pojawiały się też głosy, że samolot uległ w powietrzu całkowitemu zniszczeniu w wyniku eksplozji ładunku wybuchowego. Ten sam kanał napisał później, że Prigożyn zginął przez zdrajców Rosji.
Wciąż pojawiało się jednak sporo wątpliwości, czy szef Grupy Wagnera rzeczywiście był na pokładzie. BBC pisało: „Niektórzy twierdzą, że w chwili katastrofy w powietrzu znajdował się także jego inny odrzutowiec służbowy, który również wyleciał z Moskwy”. Serwis Readowka dodał, że Prigożyn mógł być w innym samolocie. I że wcześniej, w celu zachowania tajemnicy, biznesmen regularnie mylił wszystkich, rzekomo odprawiał się w jednym samolocie i w tym czasie wsiadał do innego.
Rosyjskie media podawały najpierw, że na miejscu znaleziono tylko osiem ciał, ale ta informacja została sprostowana.