Korona w stylu hygge
Korona w stylu hygge? Dania zawsze miała najciekawszy dwór w Europie. Nadciąga era Frederika
Brytyjski serial „The Crown” oraz plotkarskie historie przekonują, że bycie królem lub królową – zwłaszcza w warunkach demokracji – jest zajęciem skrajnie wyczerpującym… i jednocześnie bezsensownym. Monarchowie są raczej luksusowymi wizytówkami swoich krajów niż ich władcami. A mimo to nieczęsto się zdarza, by któryś z nich dobrowolnie rezygnował z tronu. Dlatego decyzja duńskiej królowej Margrethe, czyli Małgorzaty II, aby abdykować dokładnie 52 lata po swojej koronacji, jest ewenementem.
14 stycznia królem Danii został jej najstarszy syn Frederik. Nie stało się to podczas pełnej przepychu ceremonii koronacyjnej. Nowy król został „mianowany” na tron przez premier Danii Mette Frederiksen. Tego samego dnia jego żona, Australijka Mary Donaldson, stała się królową Danii. I od tej pory tylko ona, a nie Małgorzata II, będzie mogła nosić królewską biżuterię. Zmiana na tronie nie oznacza nawet przeprowadzki byłej królowej – zamek Amalienborg jest wystarczająco duży, aby pomieścić ich wszystkich.
Europa już nie ma monarchini
Abdykacja 83-letniej Małgorzaty sprawiła, że pierwszy raz od 200 lat w Europie nie będzie żadnej monarchini. Tu jednak wciąż obowiązuje zasada starszeństwa, a nie parytety. Choć akurat w sąsiedniej Szwecji następna w kolejce do tronu jest kobieta, księżniczka Victoria. Szkopuł w tym, że jej ojciec, który zresztą jest kuzynem byłej już duńskiej królowej, nie sprawia na razie wrażenia osoby, która ma ochotę podzielić się swoją królewską nie-władzą.
Duńska królowa dobrowolnie zrezygnowała z korony. I mogła to zrobić choćby z tego powodu, że ma wiele innych zainteresowań. Nigdy nie była wyłącznie królową. Albo inaczej: nie była królową zwykłą, czerpiącą satysfakcję jedynie z faktu, że urodziła się w wyjątkowo uprzywilejowanej rodzinie.