W głośnym orzeczeniu Sąd Apelacyjny w Nowym Jorku uznał w czwartek, że proces Harveya Weinsteina z 2020 r., w wyniku którego został skazany na 23 lata więzienia, był przeprowadzony nieprawidłowo i w związku z tym pozostaje nieważny (mistrial). Decyzja zapadła stosunkiem głosów 4:3. W przytoczonym przez Reutersa uzasadnieniu decyzji większości sędzia Jenny Rivera wskazywała, że błędem było dopuszczenie zeznań osób, które opowiadały o swoich negatywnych doświadczeniach z Weinsteinem, ale w charakterze świadków, a nie pokrzywdzonych: „Dopuszczenie niezweryfikowanych sądownie insynuacji dotyczących czegoś, co można nazwać złym zachowaniem, co uderza w charakter oskarżonego, ale nie dotyczy jego wiarygodności w odniesieniu do zarzutów natury kryminalnej, jest procesowym nadużyciem”.
Choć jedna z kobiet wezwanych na świadka oskarżenia w procesie nowojorskim udowodniła swoje oskarżenia w późniejszym procesie w innej jurysdykcji, jej zeznania w istocie były „procesowo niezweryfikowane”.
Trend wysoce niepokojący
Sędzia Madeline Singas zgłosiła zdanie odrębne. W oświadczeniu (a zarazem uzasadnieniu) stwierdziła, że stanowisko większości zespołu uznaje za próbę „wybielania faktów”. Jak podkreśliła, jej zdaniem kolejne przypadki podważania ustaleń ław przysięgłych w procesach dotyczących przemocy seksualnej przez sądy wyższej instancji układają się w „wysoce niepokojący trend”.
Adwokat Harveya Weinsteina Arthur Aidala skomentował wyrok sądu apelacyjnego na łamach „New York Timesa” – w jego opinii sąd przywołał „najbardziej podstawowe zasady” określające prawa oskarżonych w procesach kryminalnych.