Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Świat

Spóźniona mobilizacja

Ukraina trzeszczy, brakuje ludzi. „Trzymamy obronę ostatnimi siłami”

Komenda uzupełnień w Zaporożu Komenda uzupełnień w Zaporożu Dmytro Smolienko/Ukrinform / EAST NEWS
Ukraińska obrona trzeszczy, na froncie brakuje ludzi. Nowe przepisy o mobilizacji, na które od miesięcy czekali zmęczeni żołnierze, sytuacji szybko nie zmienią. Podniosły za to społeczne ciśnienie.

Trzymamy obronę ostatnimi siłami, na niektórych odcinkach wróg ma nawet dziesięciokrotną przewagę – mówił dowódca Połączonych Sił Zbrojnych gen. Jurij Sodol w ukraińskim parlamencie podczas prac nad ustawą. To już tradycja, że złe wiadomości przekazują społeczeństwu generałowie. Politycy, w tym Wołodymyr Zełenski, starają się trzymać od takich spraw jak najdalej. Prezydent ma świadomość, że zaufanie, jakim cieszy się w społeczeństwie, maleje gwałtownie: od 90 proc. w maju 2022 r., 77 proc. w grudniu 2023 r., do 60 proc. w lutym tego roku (dane Kijowskiego Międzynarodowego Instytutu Socjologii). Ostatnie załamanie notowań można wiązać właśnie z końcówką prac nad ustawą mobilizacyjną – konieczną, ale niepopularną, budzącą strach w społeczeństwie.

Projekt obijał się po politycznych gabinetach od grudnia. Przyspieszenie wymusiła sytuacja wojenna i – tajemnica poliszynela – naciski Stanów Zjednoczonych. Sojusznicy argumentowali, że broń, o jaką zabiegają Ukraińcy, musi ktoś przecież obsługiwać. Do Rady Najwyższej ustawa trafiła w kwietniu. Posłowie wnieśli ponad 4 tys. poprawek, ale udało się ją uchwalić. O co w niej chodzi?

Mobilizacja trwa od początku inwazji. Odbywa się przez indywidualne wręczanie wezwań. Tyle że wojskowe rejestry – w których powinny być: wiek, stan zdrowia, a przede wszystkim adres rekruta – są niekompletne, przestarzałe albo w ogóle nie istnieją. Nie było to wielkim problemem na początku wojny, gdy przed wojskowymi komendami uzupełnień ustawiały się kolejki. Potem – wraz z informacjami o stratach, powrotami okaleczonych weteranów – entuzjazm wojenny się zmniejszał. Wielu mężczyzn, bojąc się frontu, zmieniało adresy, myliło tropy. Patrole wręczały wezwania na przystankach, w kinach, zakładach pracy.

Polityka 20.2024 (3463) z dnia 07.05.2024; Ludzie i wydarzenia. Świat; s. 10
Oryginalny tytuł tekstu: "Spóźniona mobilizacja"
Reklama