Obecnie w coraz mniejszej grupie państw (15) dokonuje się coraz więcej egzekucji. W 2024 r. było ich 1518, o blisko jedną trzecią więcej niż przed rokiem i najwięcej w ciągu ostatniej dekady. W tym niechlubnym rejestrze jest trzech liderów, na których przypada 91 proc. wykonanych kar głównych. Iran z 972 egzekucjami (i rosnącą grupą skazanych kobiet), Arabia Saudyjska z 345 (dwa razy więcej niż przed rokiem) i Irak – 63 (czterokrotny wzrost). Na liście brakuje Chin, Wietnamu i Korei Północnej, gdzie dane objęte są tajemnicą państwową. W Chinach – według Amnesty – wykonano tysiące egzekucji, prawdopodobnie najwięcej na świecie; w Wietnamie w celach śmierci czeka ponad 1,2 tys. osób, w tym najbogatsza Wietnamka Truong My Lan, skazana w 2024 r. na powieszenie za defraudacje; a w Korei Północnej listę przestępstw zagrożonych najwyższą karą poszerzono o mówienie nie po koreańsku.
42 proc. wykonanych wyroków dotyczy obrotu narkotykami, a w wymienionych krajach wiele obejmuje rozmaitej postaci dysydentów i mniejszości. Także w Stanach Zjednoczonych, gdzie w celach śmierci przeważają Afroamerykanie. Na wykonanie wyroku czeka się tam latami, w 2024 r. więcej skazańców zmarło śmiercią naturalną, niż zostało zgładzonych (odnotowano nowinkę techniczną: Kenneth Smith w Alabamie jako pierwszy został stracony przez uduszenie azotem; czekał 32 lata). Od połowy lat 90. XX w. liczba orzeczonych kar głównych (wówczas ok. 300) systematycznie spada, dziś do ok. 30 rocznie. 2200 skazanych żyje z wyrokiem, głównie w Kalifornii i Pensylwanii, gdzie obowiązuje moratorium. W 2024 r. wykonano 26 wyroków śmierci, w tym, po wieloletniej batalii, budzący liczne kontrowersje – na Marcellusie Williamsie, w którego obronie zebrano 1,5 mln podpisów.
145 państw nie ma kary śmierci w kodeksie albo ogłosiło moratorium na jej orzekanie i wykonywanie, do tej listy w 2024 r.