Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Świat

Grecja wprowadza „wyspowe”

Środki z „wyspowego” mają pójść na rozwój lokalnej infrastruktury. Środki z „wyspowego” mają pójść na rozwój lokalnej infrastruktury. Shutterstock
21 lipca, w szczycie sezonu, Grecja wprowadziła nową opłatę turystyczną. Podatek obejmuje pasażerów promów i statków wycieczkowych.

W zależności od portu wynosi latem od 5 do 20 euro od osoby, włączając dzieci. Najwyższa stawka na początek dotyczy dwóch superdestynacji na Cykladach: wysp Mykonos i Santorini. Według Greckiego Stowarzyszenia Portów (HPA) w 2024 r. na tę pierwszą zawitało 768 statków wycieczkowych z 1,29 mln turystów (Mykonos ma 15 tys. stałych mieszkańców). Podobne proporcje występują na Santorini, gdzie przekleństwem stały się „najpiękniejsze na świecie zachody słońca”, zwabiające do 20 statków dziennie. Do tej grupy dołączy pewnie wkrótce sąsiednie Paros (14,5 tys. mieszkańców), dawniej słynne z ziemniaków, obecnie z inwestycji. Od 2018 r. wydano tu 1390 pozwoleń na budowę obiektów turystycznych, często gigantycznych. Środki z „wyspowego” mają pójść na rozwój lokalnej infrastruktury – zapowiedział premier Kiriakos Mitsotakis. Bo kłopoty z wodą, ściekami, śmieciami, prądem to na tych wyspach codzienność.

Szef rządu ważył słowa, żeby nie poskarżyć się na nadmiar gości (w 2024 r. było ich ponad 36 mln, 9 proc. więcej niż rok wcześniej i 23 proc. więcej niż dwa lata wstecz). Pozostawili 22 mld euro; według szacunków szeroko pojęta turystyka wraz z zapleczem wytwarza 30 proc. PKB i zapewnia 40 proc. miejsc pracy. I to właśnie przemysł turystyczny oraz branża nieruchomości najsilniej napędzają dziś gospodarkę, która ciągle dochodzi do siebie po wielkim kryzysie w 2008 r., ale radzi sobie coraz lepiej. Grecja odnotowała w 2024 r. 2,9 proc. wzrostu, bezrobocie spadło poniżej 10 proc., topnieje dług publiczny, banki wróciły w prywatne ręce. Jednak średnia płaca (1,2 tys. euro) jest ciągle o 20 proc. mniejsza niż przed kryzysem; Grecy, po Bułgarach, mają najniższą siłę nabywczą w Unii Europejskiej. Rekord przyjazdów, który niechybnie padnie też w tym roku, nie powinien więc martwić.

Polityka 31.2025 (3525) z dnia 29.07.2025; Ludzie i wydarzenia. Świat; s. 9
Reklama