Wyspa niewinności
Czy Irlandia odejdzie od neutralności? Nowa prezydentka budzi wielkie emocje
Nominalnie Irlandia jest suwerenna. Ma niezależne władze z mandatem demokratycznym. Sprawuje kontrolę nad określonym terytorium. Posiada aparat państwowy z monopolem na środki przymusu. I gospodarkę, która pozwala populacji się utrzymać i rozwijać. Ot, kraj jak każdy inny.
W praktyce jednak sytuacja Irlandii jest bardziej skomplikowana. To państwo militarnie neutralne: Irlandczycy nie wysyłają żołnierzy do kontyngentów międzynarodowych, nie kwapią się też z pomocą dla krajów walczących z imperialną agresją – jako jeden z ostatnich krajów w Europie Irlandia nie przekazuje żadnej broni ofensywnej Ukraińcom.
Na papierze ta irlandzka neutralność może wydawać się piękną cnotą. Ale w 2025 r., kiedy świat wszedł w największe turbulencje od końca drugiej wojny światowej, a rosyjskie statki regularnie operują na wodach na północ od Irlandii, taka cnota raczej przeszkadza, niż daje komfort.
Tymczasem – jak pisze na łamach Politico Eoin Drea, analityk z Martens Centre for European Studies – irlandzkie bezpieczeństwo było przez ostatnie lata dotowane przez brytyjskich podatników. Brytyjskie lotnictwo i tak patroluje irlandzką przestrzeń powietrzną – oczywiście za zgodą władz w Dublinie. Brytyjczycy wzięli na siebie obserwację wód terytorialnych i monitorowanie rosyjskich jednostek spuszczających kotwicę nad kablami podwodnymi. Dublin otrzymuje też natowskie dane wywiadowcze.
Jak zaważa Drea, wszystko to ma charakter reaktywny. Jeśli ktoś z zewnątrz uzna, że coś ważnego dzieje się wokół Irlandii, interweniuje, a tamtejsze władze są najwyżej biernym obserwatorem. Same nie mogą jednak aktywować żadnej procedury, wezwać nikogo na pomoc, zaalarmować reszty Europy, co o tyle martwi, że geografii nie da się oszukać.
Rosjanie już tam są
Irlandzkie klify są zewnętrzną rubieżą Unii Europejskiej, latarnią morską na kluczowych szlakach handlowych.