Kjartan Skadberg (28 lat) i Karen Olivares (26) są parą, mają dwójkę dzieci i mieszkają na jednej wyspie - ale każde w swoim domu. Tak będzie wyglądała rodzina przyszłości, prognozuje norweski dziennik „Aftenposten”. Kjartan i Karen nie są bowiem ewenementem. Coraz więcej osób organizuje życie rodzinne na nowe sposoby. "Zastanawiam się czasem kto postanowił, że wszystkie rodziny muszą być jednakowe?" - pyta Kjartan Skadberg. "Dla nas najważniejsze jest, że my i dzieci jesteśmy zadowoleni z wyborów, których dokonujemy" - dodaje, i obejmuje swoją dziewczynę Karen.
Ta czteroosobowa rodzina robi to, na co decyduje się coraz więcej osób - organizuje się po swojemu. Tendencję potwierdza badaczka Anne Skevik Grødem ze instytutu badań nad wychowaniem, dobrobytem i starzeniem NOVA (www.nova.no). "Tradycyjna rodzina nadal jest silna, ale zawartość komórki rodzinnej niekoniecznie ta sama. Ludzie decydują sami, kto i co ma składać się na ich rodziny. Jesteśmy zwierzętami stadnymi, które chcą żyć w grupie, ale jesteśmy tez indywidualistami, którzy sami chcą decydować, kim się otaczają i w jakiej formie ma się to odbywać" - mówi badaczka.
Dwa domy
Kjartan i Karen zadecydowali, że chcą mieć dwa domy. Mama z dziećmi mieszka w mieszkaniu na wyspie, a Kjartan nieopodal. Dni spędzają razem. Każdego ranka zbierają się w mieszkaniu Karen na śniadanie, a potem odwożą Elinę (4 lat) i Jonatana (1,5) do przedszkola. Po południu odbierają dzieci i razem wracają do domu na obiad. Ale wieczorem rozchodzą się każde do swojego domu.
Takie rozwiązanie ma swoje wady i zalety.