Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Świat

Einstein z Bronksu

Marzenia o wędrówkach w przeszłość

Wizja we śnie wygląda czasem jak rzeczywistość. Fot. Paul Kist, CC by SA Wizja we śnie wygląda czasem jak rzeczywistość. Fot. Paul Kist, CC by SA
Profesor fizyki teoretycznej nie zraża się głosami krytyki i zamierza wybrać się w przeszłość.

Ronald Mallett puka do drzwi mieszkania w nowojorskiej dzielnicy Bronx. Otwiera mu młody, kędzierzawy mężczyzna. Jego brązowe oczy spoglądają pytająco, wygląda na to, że nie rozpoznaje gościa. Mallett zaczyna go przekonywać, by mniej palił, mniej pił i mniej pracował. Bo inaczej umrze, i to już za kilka tygodni.

22 maja 1955 roku, w sobotę, na zawał serca.

Mężczyzną ze snu jest jego zmarły ojciec. Od dzieciństwa Mallett rozmyśla, jak go odwiedzić, by udzielić mu kilku dobrych rad. Nie ma wątpliwości, że Malletta, Afroamerykanina z eleganckim wąsem i silnym uściskiem dłoni, napędza fantazja. By wcielić ją w życie, używa jednak faktów i rozumu. Ronald L. Mallett jest profesorem fizyki teoretycznej amerykańskiego Universytetu stanu Connecticut. Od ponad pół wieku poszukuje możliwości oszukania czasu. Każdą wolną minutę, gdy nie wykłada i nie czyta, spędza przy swoich biurkach na uczelni lub w domu, dokonuje obliczeń i przelewa wzory na papier. Motywuje go cel rodem raczej z powieści science fiction niż z trzeźwego umysłu badacza - chce zbudować wehikuł czasu. Przemożne pragnienie ponownego spotkania własnego ojca uczyniło z niego naukowca.

By zrozumieć losy Malletta, trzeba sięgnąć do jego przeszłości. Tak jak on w swym domu nieopodal Hartford, rozsiąść się na sofie i pozwolić pamięci odtworzyć zdarzenia, które zaczęły się owej soboty w 1955 roku. Miał dziesięć lat, gdy zmarł jego ojciec - elektrotechnik. Ciągnął przewody przez gmach Narodów Zjednoczonych na Manhattanie i kiedyś pomógł w kłopotach młodemu Walterowi Matthauowi, gdy temu akurat zepsuł się telewizor.

15 centów za komiks

- To było tak, jak gdyby umarł Superman - mówi Mallett. - Nagle wszystko straciło znaczenie. Wszystko oprócz książek.

Reklama