Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Świat

Spisek czy incydent?

Stan wyjątkowy we Wschodnim Timorze po postrzeleniu prezydenta

Jose Ramos-Horta, laureat pokojowej Nagrody Nobla z 1996 r. Fot. GAMMA / BEW Jose Ramos-Horta, laureat pokojowej Nagrody Nobla z 1996 r. Fot. GAMMA / BEW
Władze Wschodniego Timoru obawiają się, że zamach jest częścią szerszego spisku zmierzającego do obalenia obecnego rządu.

Dzień po postrzeleniu prezydenta Jose Ramos-Horta we Wschodnim Timorze wprowadzono stan wyjątkowy, rozszerzający uprawnienia policji. "Uważam ten incydent za próbę nieudanego przewrotu", powiedział premier Xanana Gusmão, którego samochód także został ostrzelany (BBC).

Reinado nie był sam

Władze Wschodniego Timoru obawiają się, że zamach jest częścią szerszego spisku zmierzającego do obalenia obecnego rządu. Podejrzewa się, że Reinado nie działał sam. Gazeta New Age z Melbourne podaje, że prezydent Ramos-Horta i major Alfredo Reinado, zamachowiec, odbyli spotkanie w noc, która zakończyła się zamachem. "Reinardo ma duże poparcie - wypracował sobie status kogoś w rodzaju Che Guevary", podaje The Times. Alarmowano także, że atak na premiera Gusmão został przeprowadzony przez dowódcę żołnierzy zwolnionych z armii timorskiej w 2006 roku decyzją ówczesnego premiera, która doprowadziła do starć między frakcjami policji i wojska.

Australia, bliski sąsiad Timoru, wysłała dodatkowe oddziały na wyspę. Dowodzone przez Australijczyków siły pokojowe przybyły do Timoru Wschodniego w 2006 roku, rozbroiły armię i policję, i przejęły odpowiedzialność za bezpieczeństwo w kraju.

Prezydent Bush potępił atak, który może "naruszyć demokrację w młodym państwie".

Peryferie świata

Po tym jak w 1975 roku Portugalczycy opuścili swoją zamorską prowincję we wschodniej części wyspy, doszło tu do wojny domowej między zwolennikami utrzymania więzi z Indonezją a dążącymi do niepodległości.

Reklama