Prezydent G.W.Bush powiedział, że jest rozczarowany "błędnymi danymi wywiadowczymi", które doprowadziły do inwazji na Irak w 2003. "Wprowadzony w błąd to za mocne sformułowanie. Myślę, że po prostu przeanalizowali sytuację i wyciągnęli złe wnioski", powiedział w wywiadzie dla gazety
Politico i portalu Yahoo.
„Czułem, że tam była broń masowego rażenia. Czy myślę, że ktoś mnie okłamał? Nie, nie sądzę. Myślę, że nie tylko nasz wywiad, ale i służby informacyjno-wywiadowcze na całym świecie podzielały tą ocenę. Byłem rozczarowany widząc jak niedoskonałe były nasze dane".
Prezydent Bush skrytykował byłego prezydenta Jimmiego Cartera, który powiedział ostatnio, że następny przywódca Stanów Zjednoczonych powinien unikać torturowania więźniów i napadania na inne państwa, o ile nie zagrażają bezpieczeństwu Ameryki. Pan Bush odpowiedział, że USA nie stosuje tortur i że pan Carter uprawia populistyczną politykę. "Popularność przemija... Zasady pozostają na zawsze", podsumował.
Wycofanie się Stanów Zjednoczonych z Iraku i Bliskiego Wschodu wyśle „różne sygnały na cały Bliski Wschód", odpowiedział na pytanie o obecność amerykańską w tym regionie. „Czarny scenariusz to oczywiście rozzuchwalenie się ekstremistów na Bliskim Wschodzie, co doprowadziłoby do kolejnego ataku na Stany Zjednoczone. Oni nie mogą znieść życia w wolnym społeczeństwie, dlatego walczą przeciwko wolnym społeczeństwom". Kwestią szerszą niż Irak, dodał, jest ideologiczna batalia przeciw zimnokrwistym zabójcom, którzy mordują ludzi, by osiągać swoje polityczne cele. Irak przypadkiem stał się częścią tej globalnej wojny.