Pocisk Shahab 3, który wystrzelono z jednej z baz na irańskiej pustyni, ma zasięg dwóch tysięcy kilometrów i jest w stanie razić cele w Izraelu i amerykańskie bazy w Zatoce Perskiej. Korespondent BBC pisze, że to wyraźne ostrzeżenie Teheranu w odpowiedzi na niedawne ćwiczenia wojskowe przeprowadzone przez Izrael.
Izrael, który prawdopodobnie ma swój własny arsenał nuklearny, na początku czerwca przeprowadził ćwiczenia we wschodniej części Morza Śródziemnego. Odległość, na której je prowadzono, była zbliżona do tej, z której mogłoby się odbyć potencjalne uderzenie na irański ośrodek nuklearny w Natanz. Doradca najwyższego przywódcy irańskiego ajatollaha Chameneiego, Ali Szirazi, zagroził wtedy uderzeniem na Tel Awiw, amerykańskie bazy w rejonie i instytucje USA na świecie - jeśli w niebezpieczeństwie znalazłyby się irańskie instalacje jądrowe.
Inni dowódcy irańscy ostrzegają, że w razie zagrożenia zablokowana zostanie cieśnina Hormuz, którą transportowana jest ropa naftowa.
Tarcza przeciwbandycka
Testy rakietowe to kolejna odsłona w wojnie - do tej pory wojnie na słowa - Iranu z Zachodem. Stany Zjednoczone ogłosiły właśnie nowe sankcje finansowe (wymieniając kilka nazwisk i instytucji irańskich związanych z programem nuklearnym). Podpisały również porozumienie z Republiką Czeską o instalacji radaru, który ma być częścią systemu obrony przeciwrakietowej skierowanej przeciwko "państwom bandyckim".
Rosja także stała się bardziej podejrzliwa. Działania Iranu stawiają pod znakiem zapytania prawdziwy cel irańskiego programu atomowego, wynika z wypowiedzi rosyjskiego wiceministra spraw zagranicznych