Świat

Obrazki z wystawy

Chiny przed igrzyskami

Ptasie gniazdo. Chińczycy są dumni ze swojego stadionu narodowego. Fot. Marek Ostrowski. Ptasie gniazdo. Chińczycy są dumni ze swojego stadionu narodowego. Fot. Marek Ostrowski.
Pekin, w przededniu olimpiady, zdaje się pokazywać, że dynamika chińskiego rozwoju bije Zachód na głowę. Czy zwykli ludzie płacą za to wysoką cenę? Biedni cierpią, bogaci się bogacą, jak wszędzie.

Turystę z Warszawy zwala z nóg konstatacja, że Pekin ma sześć obwodnic, więcej niż kół olimpijskich. Oznacza się tu je na drogowskazach, także po angielsku, jako 2nd, 3rd... Ring Road; każda z nich jest ośmiopasmową autostradą miejską, przeważnie na estakadach z bezkolizyjnymi skrzyżowaniami. I od razu rozczarowanie: niewiele to usprawnia ruch drogowy, bo pączkująca pekińska klasa średnia kupuje około 2 tys. nowych samochodów każdego dnia. W molochu zamieszkiwanym przez 15 mln ludzi samochody – wszystkie nowe, trzy miliony aut nie zdążyły się jeszcze zestarzeć – nie mają się gdzie zmieścić. Pekińskie korki nie ustępują londyńskim czy nowojorskim.

Turysta wyląduje na terminalu trzeciego pekińskiego lotniska, które projektant sir Norman Foster nie bez racji uważa za najwspanialsze na świecie. Światło dnia rozjaśnia każde miejsce gigantycznej ażurowej konstrukcji – z góry przypominającej grzbiet chińskiego smoka. Automatyczna kolejka zawiezie podróżnego z rękawa do budynku głównego, stamtąd łagodnie pochylonym deptakiem wejdzie on wprost na peron nowej linii metra. Jednorazowy bilet kosztuje dwa juany (około 30 gr). Można pojechać wprost na stadion olimpijski, tam też zbudowano nową stację, która lada dzień będzie otwarta. Plan miasta pokazuje aż 13 linii metra, ale trochę na wyrost, bo kilka jest w budowie. Bilety mają postać plastikowych kart, otwierających bramki wejściowe po przytknięciu do czytnika. Tworzy to sytuacje zabawne. W przestronnym, nowoczesnym metrze, gdzie w tunelu za stacją Yonganli migają reklamy wykorzystujące efekt stroboskopowy, widzi się wieśniaków, których niepokoi przejażdżka schodami ruchomymi, a obsługa musi im pomagać przy przejściu przez automatyczne drzwi.

Reklama