Aleksandra Sołżenicyna uważa się za największego współczesnego pisarza rosyjskiego. W 1970 roku został laureatem literackiej Nagrody Nobla. Prezydent Dmitrij Miedwiediew przekazał wyrazy współczucia rodzinie pisarza.
"To był symbol, Wielki Obywatel Świata" - tak o zmarłym Aleksandrze Sołżenicynie mówi w rozmowie z Polskim Radiem tłumacz jego dzieł na język polski, profesor Jerzy Pomianowski. Sołżenicyn był znanym dysydentem, w latach 60., 70. i 80. aktywnie sprzeciwiał się rezimowi komunistycznemu w Związku Radzieckim. W tamtym czasie powstały jego największe dzieła - obok monumentalnego "Archipelagu GUŁag", były to między innymi "Krąg pierwszy" oraz "Oddział chorych na raka". Wiele miejsca w jego twórczości zajęła łagrowa rzeczywistość. Sam spędził w sowieckim obozie pracy osiem lat - za niepochlebną uwagę o Stalinie.
W 1970 roku otrzymał literacką Nagrodę Nobla za całokształt twórczości. Pisarz długo nie odbierał nagrody, obawiając się powrotu do Związku Radzieckiego.
W 1973 roku KGB skonfiskowało "Archipelag GUŁag". Książka wydana na zachodzie wywołała furię radzieckich dygnitarzy. Profesor Jerzy Pomianowski podkreśla, że dzieło Sołżenicyna zmieniło bieg dziejów. Dodaje, że powieści "Archipelag GUŁag" oraz "Krąg pierwszy" odmieniły myślenie milionów ludzi. "Moi przyjaciele z Francji, w wielkiej mierze lewicowcy i komuniści, wystąpili z partii po przeczytaniu tej książki" - powiedział profesor.
Jerzy Pomianowski, redaktor naczelny pisma "Nowaja Polsza" dodaje, że napisany przez Sołżenicyna "Archipelag GUŁag" jest prawdziwym kamieniem milowym w historii świata. "Żadna władza po tym, co Sołżenicyn powiedział o jej wyczynach, nie ośmieli się przyznać sie do stosowania metody autorytaryzmu i do karania ludzi za samą myśl" - dodał Pomianowski.
Gdy opublikowano "List do wodzów Związku Radzieckiego", komunistyczne władze pozbawiły pisarza radzieckiego obywatelstwa. Sołżenicyn najpierw zamieszkał na krótko w Europie, a później w Stanach Zjednoczonych. W trakcie pobytu na emigracji często był krytykowany przez innych radzieckich dysydentów za słowianofilstwo i zasady moralne, wywodzące się z prawosławia.
Wraz z pierestrojką, zainicjowaną przez Michaiła Gorbaczowa, utwory Sołżenicyna zaczęto ponownie publikować w Moskwie. Pisarz na stałe do Rosji powrócił w 1994 roku. W ostatnich latach był nieco zapomniany. Dawał wyraz swojej przychylności rządom prezydenta Władimira Putina.