Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Świat

Syria rozgrywa

Syria wraca do gry

Al-Assad na plakacie z napisem Al-Assad na plakacie z napisem "Niech Bóg chroni Syrię". Fot. na lic. GNU (fdl), źródło: Wiki
Kraj, który USA nadal uważają za bandycki, powoli odzyskuje prestiż.

Rok temu prezydent Baszar al-Assad był pariasem na międzynarodowej scenie politycznej. Syrię traktowano po części jak trędowatą. Teraz analitycy twierdzą, że kraj, który Stany Zjednoczone nadal uważają za bandycki, odzyskuje prestiż. Bez Syrii nie będzie pokoju na Bliskim Wschodzie.

Niebezpieczne związki

W jednym z największych zamachów od dziesięciu lat (w Syrii stosunkowo rzadkich) w sobotę w Damaszku zginęło 17 osób. Nie wyjaśniono do końca, kto jest winny eksplozji samochodu-pułapki. Według syryjskich ekspertów za wybuchem stoją grupy w Libanie lub Izrael. Według ekspertów libańskich i zachodnich - Arabia Saudyjska. Autorów może być wielu i nikt nie jest poza podejrzeniem, bo syryjskie powiązania w regionie są skomplikowane, czasem wręcz wydają się wykluczać. Syria, ten zdeklarowany sojusznik Iranu, prowadzi np. rozmowy z Izraelem (za pośrednictwem Turcji). Jako jeden z pierwszych krajów Syria poparła wkroczenie wojsk rosyjskich do Gruzji, mimo że miesiąc wcześniej prezydent al-Assad gościł w Pałacu Elizejskim na zaproszenie prezydenta Sarkozego.

Obiad z diabłem

Sarkozy zaprosił al-Assada na spotkanie Unii Śródziemnomorskiej w Paryżu - projekcie, który ma zbliżyć kraje Maghrebu w myśl francuskich aspiracji. Asad, jako honorowy gość, wziął udział w obchodach rocznicy zdobycia Bastylii. Efektem wizyty było historyczne obwieszczenie: Syria nawiąże stosunki dyplomatyczne z Libanem. Kiedy na początku września Sarkozy rewizytował, notowania Syrii jeszcze bardziej podskoczyły.

Przesłanie jest czytelne: Paryż otwiera nowy rozdział stosunków na Bliskim Wschodzie, kończąc z polityką Jacquesa Chiraca. „W pewnym momencie trzeba zjeść obiad z diabłem", jak twierdzi francuski politolog

  • Syria
  • Reklama